Wójt Górzycy chce zarabiać mniej

Po naszej publikacji o zarobkach władzy Tomasz Kowalczyk zdecydował, że woli zarabiać tyle, co przed podwyżką sprzed kilku miesięcy.

27 października w tekście ,,Tyle zarabiają ważni ludzie" napisaliśmy o płacach urzędników wysokiego szczebla. Okazało się, że Kowalczyk, kierując gminą Górzyca z 4 tys. mieszkańców, zarabia więcej (11.460 zł) niż np. prezydent 125-tysięcznego Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak (11. 300 zł).

W pokonanym polu Kowalczyk zostawił też prezydentów Zielonej Góry i Nowej Soli oraz wojewodę lubuskiego. Niektórzy nasi internauci, ale też mieszkańcy Górzycy komentowali, że to przesada.

Bo zasługuje na podwyżkę

Po ukazaniu się artykułu Kowalczyk przysłał nam kopię wniosku, jaki skierował do Rady Gminy. ,,Niniejszym wnoszę o obniżenie wysokości przysługującego mi wynagrodzenia do wysokości obowiązującej przed podjęciem uchwały z 20 czerwca 2008 roku".

Radni zdecydowali wtedy podnieść mu pobory o 1,8 tys. zł. Mogli to zrobić, bo pod koniec kwietnia rząd złagodził tzw. ustawę kominową ograniczającą zarobki w administracji. Sekretarz gminy Maria Palichleb tłumaczyła, że wójt na to zasługuje, bo umie znaleźć pieniądze dla Górzycy.

T. Kowalczyk przyznał nam teraz, że skoro jego pensja wzbudza emocje, chce jej obniżenia. Wiceprzewodniczący Rady Gminy Jerzy Chudziński powiedział nam, że nie uważa obniżki za dobry pomysł, bo "gmina ma dobrego wójta, który zasługuje na obecną pensję". Radni będą o tym dyskutować na sesji pod koniec listopada miesiąca. Wtedy podejmą uchwałę.

Podwyżki nie dla wszystkich

Latem podwyżki dla samorządowców posypały się prawie we wszystkich gminach. Pensje wzrastały nawet o ponad 2 tys. zł miesięcznie. Niektórzy zachowali jednak umiar.

Większej pensji nie chciał m.in. burmistrz Kostrzyna nad Odrą Andrzej Kunt, który zarabia 10.360 zł. - To jest to uczciwa płaca. Jak każdy samorządowiec mam nienormowany czas pracy, co przekłada się właściwie na dwa etaty - mówił nam wczoraj.

Pensja nie wzrosła też burmistrzowi Torzymia Ryszardowi Stanulewiczowi (zarabia 7.930 zł). - Nie ubiegałem się o podwyżkę, bo porównując płace innych pracowników i średnią w naszym województwie uważam, że zarabiam nie najgorzej - tłumaczył. Z podobnego założenia wyszła wójt Dąbia Krystyna Bryszewska (zarabia 8.620 zł), która nawet prosiła o zmniejszenie pensji. Radni się nie zgodzili. - Do dziś jej pensja jest taka sama - potwierdziła wczoraj sekretarz gminy Katarzyna Turczyniak.

Burmistrz Strzelec Krajeńskich Tadeusz Feder na początku urzędowania poprosił radnych o obniżkę swojej pensji o około 1 tys. zł. I tak się stało. Później jednak dostał podwyżkę i dziś zarabia 9.828 zł. O obniżkę pensji półtora roku temu wnosił do rady wójt Lubiszyna Tadeusz Piotrowski. Radni przychylili się do prośby. - Zrezygnowałem z 10-procentowego dodatku specjalnego, który wynosił ok. 700 zł.

Tworzyłem w urzędzie nowy referat do spraw promocji i pozyskiwania środków unijnych i potrzebne były na to pieniądze - wspominał wczoraj. Bez podwyżki jest nadal starosta gorzowski Józef Kruczkowski (zarabia10,3 tys. zł). Tyle samo (10,8 tys. zł) od dwóch lat ma też prezydent Zielonej Góry Janusz Kubicki.