(fot. fot. Henryka Bednarska)
Ma 3,5 tys. litrów pojemności, trzyma ciepło, eee tam, gorąco przez 24 godziny. Będzie w nim gotowany groch z warzywami, czyli subji, po które w czasie festiwalu ustawiają się tłumy.
Każdy, kto zawita do wioski hare kryszna po jedzenie, dostanie jeszcze: ryż z warzywami - pulao, do tego najsłodszy deser świata - halawę. To kasza prażona na maśle, zalana syropem cukrowo - bakaliowym. - Jak kaszę zalewa się syropem, to wybucha - mówi Adam, wolontariusz z Katowic. To nie koniec, bo dawkę żarełka dopełniają papadamy, czyli wafle z mąki groszkowej.
A o kotle dowiedzieliśmy się tyle, że został zrobiony na zamówienie hare kriszna przez Altrat Spomasz. Drugi, mniejszy kocio, bo o pojemności 1,7 tys. litrów zrobiła KGHM Polska Miedź. - Jestem pewien, że duży kocioł załapał by się do księgi Guinessa - mówi Adam. Kucharz miesza w nim wiosłem. - Większego już by nie mogło być, bo nie byłoby czym zamieszać - tłumaczy Adam, który zamawiał ten kocioł.
Jak co roku potrawy woodstockowiczom przygotuje kurzach z Wałbrzycha.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?