Staszek, inaczej Stodoł, w Kostrzynie był już miesiąc temu. - Puste pole, nikogo jeszcze nie było, to wyskoczyłem do Świnoujścia - mówi. Tam posiedział kilka dni i wrócił na pole. Z trudem dolicza się, że to jego siódmy Przystanek Woodstock, jeździł jeszcze na te organizowane w Żarach.
Kiedy się spotkaliśmy, siedział w miejscu, gdzie w czasie festiwalu jest zaplecze dużej sceny. Siedział na fotelu. Nie pytajcie, skąd go wziął. Mebel po prostu tam stał. Był wieczór, a Stodoł wcinał właśnie obiado-kolację. Spytacie, co można jeść na zupełnie jeszcze pustym polu, gdzie nie ma kompletnie żadnych sklepów, ani nawet wody? Staszek jadł kalafiora. Tak po prostu.
Rozmawiamy o muzyce na tegorocznym, XVII już Przystanku Woodstock. - Czekam na Prodigy. Bardzo bym chciał usłyszeć ten zespół na żywo. Pewnie w czasie ich koncertu będzie ogromna widownia - mówi.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?