Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wrócili na swoje miejsce

Robert Gorbat
Gdy Paweł Hlib (z lewej) i Jesper Jensen zwycięsko zakończyli XIV wyścig, z trybun spadły na nich kilogramy serpentyn
Gdy Paweł Hlib (z lewej) i Jesper Jensen zwycięsko zakończyli XIV wyścig, z trybun spadły na nich kilogramy serpentyn fot. Tomasz Gawałkiewicz
Komplet publiczności i wspaniała oprawa, a na deser upragniona ekstraliga. Takiej fety i euforii jak w niedzielę, dawno przy Śląskiej nie było.

[galeria_glowna]
Awans Stali świętowało całe miasto.

Od tygodnia w Gorzowie mówiło się tylko o jednym: finałowym pojedynku Stali z Intarem Lazurem. Bilety rozchodziły się w przedsprzedaży, jak ciepłe bułeczki, a kibice szykowali imponującą oprawę. Kilkanaście minut po godzinie 17.00 pięcioletnia, pierwszoligowa banicja "Staleczki" przeszła do historii.

Kocioł czarownic
Tłumy czekały przed stadionem już od południa. Gdy o 13.00 służby porządkowe otworzyły bramy, trybuny natychmiast wypełniły się kompletem fanów. Dwugodzinne oczekiwanie na prezentację upłynęło widzom, jak z bicza strzelił. Potrenowali piosenki i zbiorowe skandowanie, gorąco oklaskiwali pozdrawiające je z samochodowej platformy koszykarki KSSSE AZS-u PWSZ-u Gorzów. Dziewczyny złożyły autografy na kilkudziesięciu minipiłkach i rzucały je w kierunku kibiców.

Euforia wzrosła, gdy żużlowcy wyjechali do prezentacji. Na bandzie na pierwszym wirażu pojawiły się dwa olbrzymie transparenty: "Ekstraligi widać bramy, w nasze miejsce powracamy" i "Oni historię tę tworzyli, oni na to zasłużyli". Drugi był zilustrowany portretami ośmiu sławnych gorzowskich żużlowców.

Stracili dwie marynarki

Garderoba Renaty i Władysława Komarnickich zubożała w niedzielę o dwie marynarki. Pierwszą zniszczyła żona prezesa po nieszczęśliwym, przedmeczowym upadku w parkingu, a drugą osobiście i uroczyście spalił po spotkaniu sternik Stali.

W honorowym sektorze zasiadło wielu znakomitych gości. Im też udzieliło się ogromne zdenerwowanie. Wchodząc pod wieżyczkę ustawili się karnie w rządku, by uściskać prawice... obsłudze maszyny startowej. Prezes ZKŻ-u Kronopolu Robert Dowhan trzymał w dłoniach drewnianą paczkę, w której znajdowało się ogromnych rozmiarów cygaro. Dostał je - na szczęście - prezes Komarnicki. Szef Stali wyglądał niczym Indianin. Oba policzki pomalował sobie w barwach gorzowskiego klubu.

Słowa dotrzymałeś

Emocje wyczerpały widzów do cna. Gdy wreszcie w XIV wyścigu Jesper Jensen i Paweł Hlib przypieczętowali awans Stali, ludzie oszaleli z radości. Puchar przewodniczącego GKSŻ-u Piotra Szymańskiego za wygranie pierwszej ligi był tylko dodatkiem do ogromnej fety. Fruwały serpentyny, strzelały sztuczne ognie, zawodnicy i działacze co chwilę frunęli w górę na ramionach przyjaciół. Na bandzie wzdłuż przeciwległej prostej pojawił się napis: "Panie prezesie Władysławie Komarnicki! Ekstraligę obiecałeś, słowa danego dotrzymałeś".

Prezydent Gorzowa Tadeusz Jędrzejczak zapowiedział, że 13 października odbędzie się na bulwarze prezentacja części nowej drużyny na przyszłoroczny sezon. Dla Stali znów ekstraligowy!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska