Skontaktował się z nami Stanisław Stojanowski - Han, obecnie mieszkający w Zielonej Górze. W Krośnie Odrzańskim spędził jednak dzieciństwo. Dopiero w wieku 16 lat przeprowadził się z rodzicami i bratem. Wciąż ma jednak wielu znajomych w stolicy powiatu krośnieńskiego oraz jak się okazuje, wiele pięknych wspomnień z dzieciństwa.
Pan Stanisław opowiada nam o początkach turystyki na Odrze w Krośnie Odrzańskim.
- Nie tylko Zefir pływał po Odrze i nie tylko imponujące statki zza granicy, o których mówią mieszkańcy Krosna. Na początku lat pięćdziesiątych XX wieku do wycieczek po Odrze służyły zwykłe barki do przewozu węgla. Na dnie takiej barki ustawione były rzędami zwykłe ławki z drewna, jedne z oparciami inne bez - opowiada.
- Płynęło się jakby w niecce, gdyż ławki były usytuowane poniżej lustra wody. Specjalnych zabezpieczeń przed wypadnięciem kogoś za burtę nie było. Wycieczki po Odrze organizowane były także z okazji Dnia Dziecka. Wtedy sprzedawano tam różne dziecięce drobiazgi jak chorągiewki, wiatraczki, koguciki itp.
Tak jak w dawnych piosenkach... Pan Stanisław podkreśla, że barka była ciągnięta stalową liną przez jakąś stateczek czy motorówkę.
- Przystań znajdowała się na wysokości placu Prusa i ul. Żeromskiego - przypomina sobie mężczyzna. - Wycieczka dopływała do Cigacic i tam, przed mostem, dobijała do brzegu. Sama nie dobijała, gdyż nie miała takich możliwości ze względu na brak napędu. Przyciągał ją do brzegu jeden człowiek. Zawsze się dziwiłem, że dawał sobie radę. Po godzinnym pobycie w Cigacicach, w których każdy sobie organizował czas pobytu, barka z wycieczkowiczami wracała do Krosna.
Takie według byłego mieszkańca Krosna Odrzańskiego były początki żeglugi wycieczkowej w powojennych latach. Potem nastąpiła przerwa i dopiero w 1960 roku wznowiono rejsy wycieczkowe, ale już statkiem białej floty przeznaczonym do przewozu wycieczkowiczów.
- Wtedy odbyło się kilka rejsów dla dzieci i młodzieży szkolnej i też w stronę Cigacic, jednak bez wysiadania - mówi Czytelnik. - Tylko raz widziałem zagraniczny statek wycieczkowy. Przybył on z byłego NRD. Byłem nawet świadkiem rozmowy oficera tego statku z autochtonką i jej małym wnukiem mieszkającymi w okolicach ul. Rybaki. Niestety, nie rozumiałem o czym rozmawiali. Właśnie takie były początki wycieczek po Odrze w latach powojennych. Mam nadzieję, że Krosno wkrótce stanie się prawdziwą bazą turystyczną nad Odrą, czego władzom miasta i mieszkańcom życzę.
Zobacz też: Zefir rozpoczął sezon wycieczkowy na Odrze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?