Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wydzierał się przy ludziach

ARTUR MATYSZCZYK
- Zrugał mnie przy ludziach jak szczeniaka - mówi Czytelnik, który zgodnie z wcześniejszymi zapewnieniami pracowników poszedł oddać do sklepu kupione dzień wcześniej kino domowe.

Wojciech Bigaj kupił na kredyt w Carrefourze zestaw kina domowego. Zapłacił 699 zł. Gdy załatwiał wszystkie formalności, w punkcie kredytowym pracownicy zapewnili go, że może oddać sprzęt w ciągu trzech dni. Obietnicę słyszeli jego znajoma i jej syn. W domu okazało się, że sprzęt nie spełnia wymagań. Na drugi dzień W. Bigaj poszedł więc oddać kino do sklepu. Spotkała go jednak przykra niespodzianka. W markecie trafił na... agresywnego lidera.

Wydzierał się przy ludziach

- Tak się facet przedstawił. Powiedział, że on tu jest liderem. Rządzi w dziale RTV AGD. I nie interesuje go, czy ktoś mi dawał obietnice, czy nie. Stwierdził, że zwrotu nie przyjmie i już. Próbowałem mu wytłumaczyć spokojnie, o co chodzi. Nie pozwolił. Inni klienci patrzyli zdziwieni jak "lider" wydziera się na mnie. Gdyby sytuacja była inna, pewnie załatwiłbym to po męsku - oburza się Czytelnik.
Mężczyzna zgłosił sprawę do inspekcji handlowej. Ta wezwie obie strony do mediacji, żeby zakończyć ją polubownie. Jednak sytuacja jest skomplikowana. Od umowy kredytowej można odstąpić bez podania przyczyn w ciągu 10 dni od jej zawarcia. Nie można tego zrobić w przypadku umowy kupna i sprzedaży towaru. W. Bigaj zgodnie z prawem już zrezygnował z płacenia kredytu. Ale pozostaje pytanie, co z umową między sprzedawcą a konsumentem?
- Pozostaje liczyć na dobrą wolę sklepu. Nie ma przepisu, który umożliwiałby odstąpienie od umowy kupna towaru w siedzibie sprzedawcy. Jeśli pan Bigaj nie chce płacić kredytu, powinien zapłacić całą gotówkę od razu. Chyba, że dyrekcja sklepu przyjmie zwrot - tłumaczy prawnik wojewódzkiego inspektoratu inspekcji handlowej w Gorzowie Wlkp. Sławomir Żarski.

Czy będą łaskawi?

Jeśli sklep nie wykaże dobrej woli, to W. Bigajowi pozostaje dochodzenie racji w sądzie. W imieniu Czytelnika zatelefonowaliśmy do rzeczniczki sieci sklepów Carrefour w Polsce Marii Cieślikowskiej. Zapytaliśmy, czy sklep przychyli się do próśb Czytelnika i poprosiliśmy o wyjaśnienie agresywnego zachowania jednego z pracowników. Rzeczniczka odpowiedziała nam wczoraj: - Mam zapewnienia od dyrekcji sklepu, że już powołano osobę, która pracuje nad szczegółowym opisem tej sprawy. Na więcej informacji musimy więc poczekać.
Do kiedy? Nie wiadomo. Wrócimy do sprawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska