To ona zaprowadziła je wprost na ławę oskarżonych. Nie mówiąc o tym, że nic nie zarobiły, bo w lokalu wyborczym na gorącym uczynku, zatrzymała je policja. Handel miał się odbywać w dwóch żarskich lokalach wyborczych, w Gimnazjum nr 3 przy ul. Okrzei oraz w Miejskim Przedszkolu przy ul. Pokoju.
Większość z dwunastu oskarżonych w tej sprawie podczas piątkowej rozprawy dobrowolnie poddała się karze. Sprawę trójki, która na proces nie dotarła i jednego, który zaprzeczał, by miał cokolwiek wspólnego z wyborczym przekupstwem, sędzia Anna Tecław wyłączyła do odrębnego postępowania.
Dwie kobiety, które płaciły za głosowanie na konkretne nazwisko i dowoziły wyborców do lokali, skazano na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Pozostała szóstka, za usiłowanie przyjęcia korzyści majątkowej, usłyszało 6 miesięczne wyroki.
Zbigniew Budzyński nie usłyszał żadnych zarzutów, nikt nie potwierdził tezy, wskazującej, by kandydat na radnego przekazywał jakiekolwiek pieniądze, czy zlecał oddanie głosu na własne nazwisko.
- To były zwykłe pomówienia, nie wynająłem też, jak plotkowano żadnych pośredników, nie mam z tym nic wspólnego - wyjaśnia Z. Budzyński. - Gdyby tak było z pewnością teraz też siedziałbym na ławie oskarżonych.
Więcej przeczytacie w poniedziałek w papierowym wydaniu GL.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?