Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wysokie i pewne zwycięstwo Zastalu

(flig)
Jarosław Kalinowski rozgrał najlepszy mecz w naszych barwach po powrocie z ...Kalisza
Jarosław Kalinowski rozgrał najlepszy mecz w naszych barwach po powrocie z ...Kalisza fot. Tomasz Gawałkiewicz/ZAFF
Zielonogórzanie odnieśli wysokie i pewne zwycięstwo w Kaliszu. Przez trzy kwarty dali koncert gry w obronie i bardzo dobrze spisywali się w ataku.

AZS PWSZ KALISZ - INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA 35:70 (10:18, 19:5, 4:20, 2:27)

AZS PWSZ KALISZ - INTERMARCHE ZASTAL ZIELONA GÓRA 35:70 (10:18, 19:5, 4:20, 2:27)

AZS PWSZ: Malona 10, Krajewski 4, D. Kalinowski i Olejnik po 3, Józefowicz 0 oraz: Warawko 7, Buczyniak i Poźniak po 3, Nowak 2, Paszyn i Kowalski po 0.
INTERMRACHE ZASTAL: J. Kalinowski 21, Wiśniewski 14, Wiekiera 12, Chodkiewicz 3, Wróbel 1 oraz: Sarzało 7, Olszewski 6, M. Wilczek i Taberski po 2, Łojko i Szepczyński po 0.

Właśnie takich spokojnych wygranych oczekują kibice. I nie chodzi o ich rozmiar, ani zaliczanie jakichś rekordów, ale grę na ustabilizowanym, dobrym poziomie przez większą cześć spotkania, a nie tylko we fragmentach. Tak było w Kaliszu.

Zaliczyliśmy dwie znakomite kwarty, jedną dobrą i tylko jedną słabą. W tej sytuacji ta słabsza nie ma już wielkiego znaczenia. Przy okazji zielonogórzanie pobili chyba dwa rekordy rozgrywek centralnych. Nie przypominam sobie sytuacji aby jakiś zespół pozwolił rywalowi - i to w jego hali - na zdobycie w kwarcie dwóch punktów, a w połowie spotkania - sześciu! Miejmy nadzieję, że taka wygrana w Kaliszu pozwoli zobaczyć światełko w tunelu i mieć nadzieję, że będzie tylko lepiej.

To był bardzo dziwny mecz. W pierwszej kwarcie zielonogórzanie grali spokojnie i pewnie. Po prostu tak jak zespół lepszy ze słabszym. W drugiej nastąpił totalny odwrót naszych. Gospodarze rzucali, a Zastal nie, dodatkowo marnując kolejne akcje. W 17 min, po osobistym Dariusza Kalinowskiego, AZS pierwszy raz prowadził 24:23. Kiedy na początku trzeciej kwarty Łukasz Olejnik trafił za trzy, było 32:23 i wyglądało to już źle. Ale zielonogórzanie przestali żartować.

Zespół pociągnął Jarosław Kalinowski. Wziął ciężar gry na siebie, trafiał, widział dobrze ustawionych kolegów, słowem wszędzie było go pełno. Nasi szybko doszli gospodarzy i zaczęli uciekać. I to jak! W czwartej kwarcie wychodziło im dosłownie wszystko, rywalom nic. Kaliszanie zdobyli tylko dwa punkty (Nowak w 38 min), a nasi dziurawili ich kosz nieustannie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska