Większość kojarzy Pana z działalnością muzyczną, ale od wielu lat Pana pasją są również wyprawy rowerowe i fotografia…
Nawet nie pamiętam, co skłoniło mnie do pierwszych wypraw rowerowych. Nagle stały się one regularnym i nieodłącznym elementem mojego życia. Zaczynałem od popularnych ścieżek, ale szybko zorientowałem się, że to nie dla mnie. Wybierałem więc przejażdżki po mało znanych drogach i bezdrożach, gdzie często musiałem nieść rower.
A aparat? Jaką on odgrywa rolę podczas wypraw?
Przygoda z fotografią rozpoczęła się równolegle z rowerową. Niegdyś mało zwiedzałem. Dopiero jazda rowerem odsłoniła przepiękne miejsca w naszej okolicy, które zacząłem fotografować. Fotografię traktuję reportażowo. To wizualny zapis miejsc, które odwiedziłem. Chcąc zapamiętać, jak wyglądają robię zdjęcia, by przy kolejnej wizycie porównać, co się zmieniło.
A sam wybór obiektów? Muszą spełniać jakieś kryteria?
Wiele zdjęć jest bardzo niedokładnych, z uwagi na to, że są robione podczas jazdy. Gdy widzę coś pięknego, wydobywam aparat, pstrykam szybkie zdjęcie i jadę dalej. Gdybym zatrzymywał się przy każdym obiekcie, to pewnie nigdy nie wróciłbym do domu. Zwykle jeżdżę drogami leśnymi, przy zbiornikach wodnych, więc fotografie wiążą się z przyrodą. Jadąc rowerem widzi się więcej! Niegdyś zapisywałem swoje trasy tworząc własne mapy. Filmowałem też ścieżki rowerowe, uwzględniając komentarz objaśniający położenie, ale, jak się okazało, nagrania były zbyt długie i niekoniecznie interesowały innych, a i tak zważywszy na moje trasy: bezdroża, gąszcz i lasy, nie bardzo znajdują się chętni do kolejnych wypraw, dlatego jeżdżę samotnie, niezależnie od pory.
Co roku robi Pan zdjęcia tym samym miejscom i obiektom… Jak wybrał Pan fotografie do naszego konkursu?
Cztery pory roku powiatu świebodzińskiego to temat idealny dla mnie, gdyż odwiedzam każde miejsce wiosną, latem, jesienią i zimą. Jak wybrałem fotografie? Nie jestem fotografem. Kierowałem się więc intuicją. Zwracam uwagę na światło, kolorystykę i plastykę obrazu. Jeśli chodzi o moje konkursowe fotografie, to w pierwszym przypadku urzekła mnie przepiękna, prawdopodobnie zabytkowa droga w okolicy Lubrzy, natomiast zdjęcie kaczeńca wynika z prozaicznej sytuacji: był pierwszym kwiatem zwiastującym wiosnę, jaki zobaczyłem w pobliżu jeziora Paklicko Wielkie.
Jakie są piękne, a nie bardzo znane zakamarki naszego powiatu?
Przepiękne miejsca znajdują się w pobliżu Paklicy. Stary, zarośnięty trzciną sad i drzewa z powykręcanymi konarami. Nie opodal Paklicy znajdują się również pozostałości po starym młynie, podobno była to siedziba sztabu niemieckiego. Wiele pięknych widoków czeka na nas koło Pliszki i Łagowa, zwłaszcza w pobliżu poligonu. Nasz region obfituje w wiele pięknych dróg i pozostałości umocnień. Jadąc wzdłuż kanału ołobockiego natrafimy na poniemieckie elektrownie wodne czy też pojedyncze domki w lesie, ale także na mniejsze jeziorka, których nie znajdziemy na jakiejkolwiek mapie!
Jak można podsumować Pana pasję?
Jest to dla mnie wielka przygoda, wycieczka życia – jeżdżąc i obcując z przyrodą po prostu odpoczywam. Na razie wszystkie zdjęcia trzymam w komputerze, ale być może kiedyś wybiorę najładniejsze i przygotuję wystawę krajobrazów? Może to być wystawa porównująca to samo miejsce rok po roku. Na przykład przez kilkanaście lat z rzędu fotografowałem wschody i zachody słońca obserwowane z dzikiej plaży borowskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?