Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z centrum Nowej Soli znikną kioski z prasą i słynne czerwone budki

Filip Pobihuszka
Panowie Teodor i Władysław nie wyobrażają sobie życia bez codziennego spaceru do kiosku. – Trzeba się przejść, choćby dla zdrowia – śmieje się pan Teodor.
Panowie Teodor i Władysław nie wyobrażają sobie życia bez codziennego spaceru do kiosku. – Trzeba się przejść, choćby dla zdrowia – śmieje się pan Teodor. fot. Filip Pobihuszka
Do końca roku, z terenu miasta zniknąć miały wszelkie kioski z prasą i słynne już czerwone budki. Jednak na finał oczyszczania Nowej Soli ze szpetnych konstrukcji przyjdzie nam poczekać jeszcze rok.

Właściciele kiosków, czy też, by użyć języka urzędowego, "wszelkich konstrukcji nietrwale związanych z gruntem", mają czas do końca roku, aby przenieść się do nowych, murowanych budynków. Jednak tylko teoretycznie, gdyż miasto nie trzyma się sztywno tej daty. - Dwa lata temu, gdy zaczynaliśmy rozmowy w tej kwestii, umówiliśmy się, że jeśli ktoś przekroczy termin, a będzie zaawansowany w załatwianiu spraw związanych z nową lokalizacją, to pozwolenie na działalność w starym miejscu będzie czasowo przedłużone - mówi wiceprezydent Jacek Milewski.

Miasto wyznaczyło więc kolejny termin, który ma już być nieprzekraczalny - koniec 2010 r. Jak będzie w praktyce, czas pokaże. Każdy właściciel kiosku dzierżawiący grunt od miasta, otrzymał już propozycję nowej lokalizacji, gdzie będzie mógł przenieść swoją działalność. Zmieniany i uchwalany wciąż nowy plan zagospodarowania przestrzennego powoli przybliżają nas do kresu istnienia kruchych budek, do których zdążyliśmy się już przyzwyczaić.

- W tym miejscu kiosk stoi już od jakichś 50 lat. Zmienia się tylko bryła - śmieje się pani Iwona, która od 15 lat prowadzi kiosk przy rondzie Ojca Medarda. - Jesteśmy teraz w trakcie przenosin do nowego budynku, który powstaje przy "zieleniaku". Ale to wymaga czasu. Te wszystkie pozwolenia od starostwa, od konserwatora. Bardzo chwalę sobie współpracę z władzami miasta. Nie narzekam - dodaje.

Pani Iwona podkreśla też, że jednym z największych problemów właścicieli kiosków w mieście jest konieczność zmiany branży. A to często wymusza zmiana lokalizacji. - W nowym otoczeniu pojawia się zupełnie nowa konkurencja, więc trzeba myśleć o tym perspektywicznie - mówi pani Iwona.
Jej kiosk jest teraz otwarty zaledwie do 15.00. Działalność jest opłacalna, nawet jeśli obsłuży tylko stałych klientów. I to właśnie ich utraty najbardziej się obawia.

Ze zmiany lokalizacji niezbyt zadowoleni są też klienci kiosków, w tym tego, który należy do pani Iwony. - Kiedy idę z miasta do domu, trudno mi nie zajrzeć w to miejsce - mówi pan Władysław. - W tym konkretnym wypadku, najważniejsza dla mnie jest możliwość nawiązania rozmowy, bo pomiędzy sprzedawcą a klientem nawiązuje się specyficzna więź.

Oprócz typowych punktów z prasą zniknąć mają też słynne w całej okolicy czerwone budki, gdzie nowosolanie już od 18 lat zaspokajają swój głód. Dobra lokalizacja i charakterystyczny wygląd budek sprawiły, że przyzwyczaiło się do nich wielu nowosolan.

- Myślę, że w przyszłym roku powinno już ich nie być - mówi Zygmunt Wilczyński, jeden z dwóch właścicieli czerwonych budek. Mimo że właścicielem gruntu, na którym stoi ta specyficzna mała gastronomia jest pan Zygmunt, urzędnikom udało się osiągnąć kompromis w sprawie przeprowadzki. - Magistrat zaproponował mi najpierw lokalizację na ul. Parafialnej, przy SP 1, ale nie zgodziłem się. Zasugerowałem inne miejsce, na ul. Muzealnej. Otrzymałem zgodę i obecnie jestem w trakcie projektowania nowego lokalu - mówi Z. Wilczyński.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska