Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z dnia na dzień przybywa chorych na A/H1N1. Przychodnie wydały specjalne instrukcje

Tatiana Mikułko, (alucz) 95 722 57 72 [email protected]
Waldemar Gwozdowski jest lekarzem na oddziale intensywnej opieki medycznej w szpitalu w  Gorzowie. To tu leżą najciężej chorzy na tzw. nową grypę.
Waldemar Gwozdowski jest lekarzem na oddziale intensywnej opieki medycznej w szpitalu w Gorzowie. To tu leżą najciężej chorzy na tzw. nową grypę. Fot. Kazimierz Ligocki
Na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Gorzowie leży pod respiratorem 29-letni mieszkaniec Sulęcina. Jego stan jest ciężki. W domu leczy się 18-letni gorzowianin. Choroba przebiega łagodnie, dlatego w środę wypisano go z oddziału zakaźnego. W szpitalu w Lesznie przebywa 22-letnia mieszkanka Wschowy. Kobieta niedawno urodziła przez cesarskie cięcie. Jej stan jest stabilny, a życiu dziecka nie zagraża niebezpieczeństwo.

Niestety, nie ma poprawy w przypadku chorego na A/H1N1 księdza, który od kilku dni walczy o życie na gorzowskim OIOMie. - Doszło do uszkodzenia płuc. Rokowania są bardzo ostrożne. W każdej chwili sytuacja może się zmienić - powiedział nam w środę dr Waldemar Gwozdowski z OIOMu.

U kolejnych sześciu osób lekarze podejrzewają zakażenie wirusem nowej grypy. W najcięższym stanie jest 33-letni gorzowianin, który w środę wieczorem trafił do szpitala z wysoką gorączką i dusznościami. On także jest podłączony do respiratora. W jego przypadku lekarze prawie ze stuprocentową pewnością mówią, że to A/H1N1. Czekają jednak na wyniki testów. - Mają przyjść z laboratorium z Łodzi w czwartek w godzinach przedpołudniowych - poinformował nas lekarz dyżurny Mariusz Brych.

Do gorzowskiego szpitala nadeszła także optymistyczna wiadomość. - Zadzwoniła minister Ewa Kopacz i zadeklarowała pomoc - powiedział nam szef lecznicy Andrzej Szmit. I zdradził, że już wysłał wniosek o cztery stanowiska do intensywnej terapii, w tym nowoczesny respirator oscylacyjny dla dorosłych. To bardzo ważne, bo OIOM ma tylko cztery respiratory i teraz wszystkie są zajęte. - Mamy dodatkowych dwóch pacjentów, którzy w każdej chwili mogą wymagać wspomagania w oddychaniu. Czas gra tu ogromna rolę - podkreślił Szmit. Dyrektor lecznicy stara się także o zgodę na leczenie chorych na świńską grypę bardzo drogim lekiem. Kuracja dla jednego pacjenta to wydatek 75 tys. zł. W czwartek po raz drugi spotka się w tej sprawie z szefem lubuskiego oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia.
W dużej przychodni przy ul. Piłsudskiego w Gorzowie od drzwi wejściowych wiadomo, z jakim wrogiem walczymy. Napis "grypa" na czerwonym tle drogowego znaku stop jednak nie odstrasza. - Pacjentów mamy dużo. Najwięcej rano, popołudniami przychodzą raczej symulanci - poinformowała nas pani z recepcji. Przychodnia oblepiona jest instrukcją, z której wynika, że każdy, kto przy rejestracji poskarży się na bóle mięśni, osłabienie, nudności i gorączkę dostanie maseczkę ochronną, by nie zarażał innych. Lekarze rodzinni codziennie przyjmują po 70, a nawet 100 osób i apelują: - Niech pacjenci zapisują się na godziny. Wtedy unikniemy tłumu chorych w poczekalniach - radzi znana gorzowska pediatra Krystyna Sławińska.
W przychodni przy ul. Towarowej chorzy siedzą ze zdrowymi. Pan Tadeusz (nie chce nazwiska w gazecie) przywiózł zakatarzoną żonę i córkę. - Grypy się nie boję. W domu wszyscy chorzy, a ja się trzymam - chwalił się.

Do lekarzy rodzinnych i tych pracujących na OIOMie miały trafić w środę z ministerstwa zdrowia nowe procedury postępowania z chorymi na grypę. - Nic o tym nie wiem. Potrafimy leczyć bez procedur - uważa pracujący na oddziale intensywnej terapii w Gorzowie dr Waldemar Gwozdowski. Tłumaczymy, że instrukcja miała nakazywać wykonywanie testów na obecność wirusa A/H1N1 bezzwłocznie u każdego pacjenta, który trafi na OIOM. - Dokładnie tak robimy. Od razu zlecamy te testy. I szybko wdrażamy agresywne leczenie. Tak jak w przypadku ostatnich dwóch osób, które przyjęliśmy. Jedna ma potwierdzonego wirusa, u drugiej czekamy na wyniki - tłumaczy lekarz.

Nowe standardy trafiły w środę do lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego. Na trzech stronach przypomina im się, jakie są objawy grypy, kiedy wdrożyć leczenie antywirusowe i jakie są grupy ryzyka. - Nic nowego. Tylko systematyzuje wiedzę, bo my od dawna tak robimy. To naprawdę nie jest pierwszy wzrost zachorowań z jakim mamy do czynienia - mówi krótko przedstawiciel Porozumienia Wojciech Perekitko.
Standardy określają np., że w grupie ryzyka zakwalifikowanej do leczenia lekiem Tamiflu są ciężarne. Tymczasem, zdaniem specjalistów, lek może wywoływać skurcze. - Ze skurczami jesteśmy w stanie sobie poradzić. Gorzej, gdy kobieta w ciąży z objawami grypy unika leczenia. Infekcje mogą prowadzić do przedwczesnego porodu i poronienia. Jeśli lekarz zaordynuje konkretny lek, radziłbym go zażywać. I cały czas podnosić odporność: herbatka z miodem, masłem, witamina C, leki homeopatyczne - radzi ginekolog z gorzowskiego szpitala Mariusz Brych. I dodaje, by zwłaszcza teraz, gdy wirusy szaleją, unikać dużych skupisk ludzi: marketów, centrów handlowych. Tam łatwo o zarażenie.

Lekarze rodzinni apelują też, by pacjenci nie kupowali na własną rękę szczepionek przeciwko grypie niewiadomego pochodzenia lub sprowadzanych z zagranicy. Taka sytuacja zdarza się coraz częściej. Podanie szczepionki, która nie jest dopuszczona do obrotu lub była nieprawidłowo przechowywana czy transportowana, maże skutkować poważnym zagrożeniem życia. Niech nas nie zdziwi jeśli pielęgniarka czy lekarz odmówi nam zaszczepienia taką szczepionką. Ma do tego prawo.

Codziennie odbieramy w redakcji telefony i maile od Czytelników w sprawie grypy. - W poniedziałek na oddział zakaźny zielonogórskiego szpitala, z podejrzeniem A/H1N1, trafiła jedna z uczennic SP - 5 w Żarach. Proszę sprawdźcie, czy to prawda. Rodzice innych uczniów, już się obawiają, czy grypa nie dopadnie także ich dzieci - napisał do nas zaniepokojony Czytelnik.

Jak udało nam się ustalić, dziewczynka rzeczywiście przebywała na oddziale zakaźnym do popołudnia w środę. Trafiła tam z wysoką gorączką, jednak lekarze wykluczyli obecność groźnego wirusa. Dyrektor SP - 5, Małgorzata Stodulska potwierdza: - Wszystko jest w porządku. Z oczywistych względów rodzice uczennicy nie chcą rozgłosu w tej sprawie - wyjaśnia. - Osobiście monitoruję każdego dnia liczbę dzieci w szkole. Gdyby potwierdzono jakikolwiek przypadek A/H1N1 na pewno podjęlibyśmy odpowiednie kroki - dodaje.

Na temat grypy pytań jest wiele, dlatego do dyspozycji Czytelników będzie jutro (czwartek) Włodzimierz Janiszewski, epidemiolog, lekarz chorób wewnętrznych z Zielonej Góry. Można dzwonić w godz. 10.00-12.00 pod nr tel. 68 324 88 37.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska