Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Za pieniądze z datków zielonogórska straż kupiła budzik za 600 zł i pościel za 1.200 zł

Krzysztof Kołodziejczyk 068 324 88 70 [email protected]
Tuż pod nosem miejskiej Straży Pożarnej działa jednostka ochotników. Po co? Związkowcy z "Solidarności" twierdzą, że Waldemar Michałowski, szef zielonogórskich strażaków potrzebował ją dla konta, na które poza kontrolą ściągał darowizny.

Jednostka Ochotniczej Straży Pożarnej w Zielonej Górze powstała kilka lat temu. Należą do niej zawodowi strażacy. - Ochotnicy powstają zazwyczaj w małych miasteczkach i wsiach, tam gdzie nie ma zawodowych jednostek. To takie przyczółki, które ze względu na to, że są bliżej, szybciej docierają do pożarów.

Ci w Zielonej Górze nie mają nawet swoich samochodów - mówi Mariusz Chronowski, wiceprzewodniczący sekcji regionalnej "Solidarności" w lubuskiej straży pożarnej. Związkowcy długo nie mogli pojąć, po co w Zielonej Górze ochotnicza straż. - To przykrywka pod dziwne operacje finansowe - mówią dziś.

Darowizny poza kontrolą

Według strażaków z "S" chodzi o darowizny. - Oprócz zwykłych kont, komendy mają również specjalne rachunki do darowizn. Komendanci występując do firm z prośbą o datki np. na zakup sprzętu i podają właśnie te konta. Podobny rachunek ma też zielonogórskie OSP. Okazuje się jednak, że komendant Waldemar Michałowski występując o darowiznę dla swojej komendy podawał rachunek OSP. - mówi Robert Dudek, przewodniczący komisji zakładowej "Solidarności".

Strażacy dysponują wzorem pisma do gorzelni rolniczej. Na prośbie o wsparcie jest logo i nazwa Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Zielonej Górze. Konto, na które ma być dokonana należy już do OSP. - Z niektórych wpłat i wydatków komendantowi trudno byłoby się wytłumaczyć a zwierzchnicy nie mają prawa kontrolować ochotników - mówi Chronowski.

600 zł poszło na budzik

"S" dotarła do rozliczeń salda bankowego konta OSP sprzed kilku lat. - Niektóre wpłaty pochodzą od firm, które są zależne od straży, ze względu na odbiór obiektów pod względem zabezpieczenia przeciwpożarowego. Kto w takiej sytuacji odmówi darowizny - mówi Chronowski, który zwraca również uwagę na niektóre wydatki z konta OSP: ponad 4 tys. zł na catering z okazji organizowanych przez Komendę Miejską obchodów dnia strażaka, kupno budzika za 600 zł czy pościeli za 1.200 zł.

O swoich podejrzeniach "S" powiadomiła Komendę Wojewódzka w Gorzowie i prokuraturę. Zlecona przez Gorzów kontrola była niepełna, bo wglądu w papiery OSP odmówił jej prezes Wojciech Świątek. W wystąpieniu pokontrolnym czytamy, że komendant przyznał się do czterech przypadków, kiedy to darowizny wpływały na konto OSP. Tymczasem związkowcy naliczyli, że tylko w przypadku zbiórki na sztandar dla Komendy Miejskiej takich wpłat było kilkanaście na łączna kwotę ponad 19 tys. zł.

Kilkanaście dni temu sprawę umorzyła prokuratura, która uznała, że nie doszło do popełnienia przestępstwa. - Na tym nie koniec, ale musimy zastanowić się, co dalej - mówi Chronowski.

O sprawie nie chciał rozmawiać ani komendant Michałowski ani prezes Świątek. - Może jak dostanę z prokuratury informacje o umorzeniu - mówi Świątek.
Stanisław Węsierski, komendant wojewódzki straży: - Nie ma w tej sprawie nic sensacyjnego. To, że komendant nadużywał nazwy i logo komendy można uznać za zwykłą nieostrożność. Nie poniesie za to żadnych konsekwencji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska