MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zabawki wywołały wielką awanturę

Mateusz Feder 507 050 587 [email protected]
Projektant zarzuca, że zabawki na placu zabaw mają krzykliwą kolorystykę. I chyba ma rację. To jednak - jak zapowiada konserwator zabytków - na szczęście się zmieni.
Projektant zarzuca, że zabawki na placu zabaw mają krzykliwą kolorystykę. I chyba ma rację. To jednak - jak zapowiada konserwator zabytków - na szczęście się zmieni. Mateusz Feder
- Gmina nie do końca stosuje się do naszego projektu Parku Kultur Świata. Możemy nie przyjąć inwestycji - ostrzega projektant. Burmistrz twierdzi, że wszystko robi zgodnie z prawem. Dodatkowo od początku nie konsultowano tej budowy z konserwatorem zabytków.

Park Kultur Świata to jedna ze sztandarowych inwestycji w mieście. Poszło na to ok. 5 mln zł, z czego połowę dołożyła Unia. Powstaje w Parku Jordanowskim, z zewnątrz cieszy oko. Piękne alejki, fontanna, gustowne lampy, place zabaw… Jednak od jakiegoś czasu nad tą inwestycją wiszą czarne chmury. Odbiór prac ma być w piątek, jednak wszystko stoi pod znakiem zapytania. Poszło konkretnie o dwa place zabaw, które zgodnie z projektem wyceniane są na 1 mln zł. Jedynie na papierze, bo w rzeczywistości gmina bez pełnej zgody projektanta zmieniła w nim zapisy.

- Zmieniono rodzaj zabawek, który zapisaliśmy w naszym projekcie, ich wartość jest niższa, są podróbką, mają krzykliwą kolorystykę nie pasującą do całości - argumentuje główny projektant Piotr Doniec. Zaznacza, że jego firma działa na rynku od kilkunastu lat i projektowała "poważne inwestycje w Polsce". I dodaje: - Naszym celem nie jest blokowanie inwestycji, jeśli konserwator zabytków stwierdzi, że ta kolorystyka jest dobra, to my projekt zatwierdzimy.

Burmistrz Drezdenka Maciej Pietruszak odpiera zarzuty i uważa, że wykonawca wskazał takie zabawki w projekcie, które wykonuje konkretna firma. Miejski prawnik stwierdza także, że te zabawki są malowane farbą, która ma w sobie składniki rakotwórcze. Burmistrz posiada także opinię biegłego sądowego, który potwierdza, że projekt nie został złamany. P. Doniec na zarzuty jakoby wskazywał konkretną firmę, odpowiada: - Gmina takie zabawki może zamówić nawet za granicą, niczego nie sugeruję - broni się. To nie jedyny problem miasta. W trakcie budowy okazało się, że magistrat składając wniosek do strzeleckiego starostwa o pozwolenie na budowę nie załączył do niego opinii konserwatora zabytków. Park leży w strefie ochrony konserwatorskiej, a więc taka zgoda jest konieczna. Co na to burmistrz?

- Kiedy składaliśmy wniosek, opinia konserwatora nie była wskazana jako wymagany dokument - odpowiada. Podkreśla, że starostwo zgodę na budowę wydało, a więc wszystko jest legalne. Dodaje jednak, że w tej sprawie niedawno konsultował się z konserwatorem.

Potwierdza to kierownik gorzowskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków Błażej Skaziński. - Oglądałem tę inwestycję, założenie jest przemyślane, alejki, schody, latarnie, wszystko to jest niezwykle eleganckie, zwróciłem jednak uwagę na kolorystykę na placu zabaw, która musi być zmieniona - przyznaje.

- Do sprawy podejdę pozytywnie - zapowiada. Stanisław Bugara, naczelnik Wydziału Gospodarki Przestrzennej strzeleckiego starostwa, który wydał pozwolenie na budowę, informuje że czeka na uzupełnienie przez gminę braków w dokumentacji. - Kiedy otrzymamy opinię konserwatora, będziemy wszystko analizować, ale nie wpłynie to na zmianę warunków budowy - uspokaja. Na pytanie dlaczego wcześniej nie zwrócono uwagi na te braki, odpowiada, że nie było takiego wymogu.

Czy w związku z tym, że połowa środków pochodzi z Lubuskiego Regionalnego Programu Operacyjnego za takie niedociągnięcia gmina będzie musiała oddać unijną dotację? Mirosława Dulat, rzecznik prasowy Zarządu Województwa (ten organ przyznaje pieniądze) zaznacza, że nie "ma jednoznacznej odpowiedzi w tej sprawie".

- Pozwolenie na budowę zostało wydane przez upoważniony do tego organ, czyli starosto powiatowe. Nikt go nie zakwestionował, a my nie mamy podstaw ani kompetencji do jego podważania. Zmiany w projekcie (nie budowlanym, tylko we wniosku o dofinansowanie) są dopuszczalne. Nas interesuje cel, wskaźniki i koszty. Jeśli zmiany nie wpływają na możliwość osiągnięcia celu i nie zagrażają wartościom wskaźników, wszystko jest w porządku - czytamy w przesłanym do nas mailu. Dulat podkreśla, że gmina zgłaszała zmianę wykonawcy urządzeń na placu zabaw. - Utrata dofinansowania jest zawsze ostatecznością - kwituje.

Nieruchomości z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska