Żadnego lotniska!

O małym lotnisku pasażersko-turystyczno-sportowym mówi się w Gorzowie właściwie od powstania województwa. Ale dopiero od kilku lat plany te przybrały postać konkretnych projektów i lokalizacji.

Najlepsze okazało się miejsce w trójkącie dróg Gorzów-Wojcieszyce-Różanki, w gm. Kłodawa. Kilka dni temu szczegóły stały się jawne, bo powstał gminny plan zagospodarowania przestrzennego tego terenu, z wrysowanym pośrodku lotniskiem. Mieszkańcy okolicznych wsi i osiedli dowiedzieli się, co im się szykuje.

Hałas nie da żyć

Lotnisko zajmować ma 200 ha terenu między Wojcieszycami i Różankami. Ma się na nim znajdować betonowy pas o długości 1.300 m, trawiaste lądowisko, dworzec lotniczy, hangary, magazyny. Na skraju ma być lądowisko dla helikopterów lotniczego pogotowia ratunkowego.

- Czyli nie takie małe, skoro przewidziano pas startowy dla całkiem dużych samolotów pasażerskich. Można przewidzieć, jak będą hałasować, nawet jeśli to będą pojedyncze starty czy lądowania. Ale i małe taksówki czy samoloty sportowe też będą uciążliwe, bo będzie ich dużo i hałasować będą głównie w soboty i niedziele - mówi Bożena Adamczak z Różanek.

Pracuje w Gorzowie, ale dom zbudowała w Różankach, aby mieć ciszę, spokój i piękną przyrodę przed oknami. Podobnie Krzysztof Łopatowski, znany gorzowski adwokat, który też zbudował dom w Różankach. - Nie jestem przeciwnikiem lotniska, ale nie w tym miejscu, w ekologicznej gminie, na skraju parku krajobrazowego. Nie po to się wyprowadziłem z miasta, aby mieć hałas nad dachem i smród spalin w powietrzu.

- Jest już komitet protestacyjny, zbieramy podpisy mieszkańców, myślimy też o referendum. Będziemy walczyli wszystkimi legalnymi sposobami, aby lotnisko w tym miejscu nie powstało - zapowiada adwokat. Komitet nie ma wątpliwości, że będzie miał sojusznika w posłance Elżbiecie Rafalskiej, która też ma dom w Różankach.

Będzie debata

Na razie B. Adamczak złożyła prywatny protest do planu zagospodarowania. Może tak zrobić każdy mieszkaniec który nie chce lotniska. Komitet protestacyjny też przekazał swoje stanowisko władzom gminy.

Wypunktował w nim co grozi, gdy lotnisko powstanie - utrata bardzo dobrego rolniczego terenu, degradacja środowiska naturalnego, hałas i stężenie spalin, możliwość zanieczyszczenia jeziorka w Wojcieszycach. - Wiemy, że są obawy, zastrzeżenia i wątpliwości do analiz i ocen uciążliwości lotniska. Też zależy nam, aby je wyjaśnić, zwłaszcza że nie wiadomo jeszcze, jakie funkcje ma pełnić lotnisko.

Dlatego po świętach organizujemy spotkanie mieszkańców i ekspertów od lotnisk - zapowiada Eugeniusz Wegienek, wicewójt Kłodawy. Debatę zaplanowano na 26 marca w sali wiejskiej w Wojcieszycach, o 18.00. - Będziemy na tym spotkaniu, ale nasze stanowisko jest jasne - nie ma znaczenia czy lotnisko będzie małe czy duże, bo nie chcemy żadnego - powtarza B. Adamczak. Tadeusz Jędrzejczak, prezydent Gorzowa, na spotkanie się nie wybiera.

- To sprawa gminy Kłodawa. Jak uchwali plan zagospodarowania przestrzennego, wtedy miasto przedstawi co to ma być za lotnisko. Na pewno nie będzie lotów pasażerskich, bo jeszcze przez wiele lat nie będzie takiej potrzeby - twierdzi T. Jędrzejczak.