MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Żagań: Po naszej interwencji między dwoma posesjami stanął normalny płot

Zbigniew Janicki 0 68 377 02 20 [email protected]
W piątek, dzięki naszej interwencji doszło do spotkania zainteresowanych stron. Wszystko zakończyło się szczęśliwie dla naszego Czytelnika (po lewej).
W piątek, dzięki naszej interwencji doszło do spotkania zainteresowanych stron. Wszystko zakończyło się szczęśliwie dla naszego Czytelnika (po lewej). fot. Zbigniew Janicki
Wojskowa Agencja Mieszkaniowa ogrodziła część swojego osiedla.

- Zafundowała trzy elektroniczne bramy, a u mnie nie ma płotu - zadzwonił do nas żaganianin, który jest teraz zadowolony, bo po naszej interwencji sprawa została załatwiona w ciągu dwóch dni.

- Już od długiego czasu wokół mojej posesji nie ma płotu - powiedział nam Andrzej Oleszczuk z ul. Dworowej, sąsiadujący z wojskowym osiedlem. - Złomiarze wynoszą metalowe części wyposażenia domu, dzieciaki zabrały do zabawy meble z podwórka. Normalna demolka.

Jak do tego doszło? - Od kilku miesięcy przedstawiciele WAM zapowiadali grodzenie osiedla, a przy okazji postawienie płotu na granicy naszych działek - opowiada Mirosława Oleszczuk. - Tymczasem budowlańcy postawili trzy elektroniczne bramy, a od naszej strony są tylko nierówne słupki.

Gdzie był inspektor?

- To prawda, że zleciliśmy wykonanie ogrodzenia, ale tylko przy części osiedla - wyjaśnił Bernard Czapski z zielonogórskiego oddziału WAM, który przyznał, że sytuacja jest skomplikowana: - Kolejną część ogrodzenia samowolnie rozebrał wykonawca. A jeszcze inny fragment usunął sam właściciel sąsiedniej posesji.

- Pomogłem rozebrać stary płot, bo pracownicy skarżyli się, że jest ich za mało do pracy - tłumaczy A. Oleszczuk. - Teraz wiem dlaczego chcieli mi sprzedać postawione słupki. Dobrze, że się nie zgodziłem na dokończenie tej fuszerki, nie na moim terenie. Słupki są nierówne, wycenione za drogo i stoją na piwnicy.
- Gdzie był inspektor nadzoru, dlaczego ktoś postawił nas przed faktem - dodaje M. Oleszczuk.

Co na to WAM? - Wykonawca powinien przywrócić to, co zdemontował. Mój szef jest uczulony na fuszerki, dlatego przyjedziemy do Żagania, żeby przyjrzeć się ogrodzeniu - powiedział w miniony czwartek B. Czapski.

Już w piątek o godz. 9.30 na Dworcowej zjawili się przedstawiciele wszystkich stron. W tym dniu nie było już nierównych słupków, a teren był odgrodzony estetycznym płotem. - Wszystko było zmierzone. Ale w trakcie grodzenia nastąpiła pomyłka z naszej strony. Jak tylko dowiedziałem się o problemie, kazałem naprawić szkody - wyjaśnił wykonawca z Zielonej Góry Wiesław Łomża.

Budujemy mieszkania, nie płoty

A co robił nadzór budowlany, gdy doszło do niekontrolowanej rozbiórki? - Należycie pilnowałam. Właśnie tam, gdzie była zaplanowana inwestycja. Cały spór nie dotyczy WAM-u - wyjaśniła kierownik od inwestycji Mariola Radwańska.

- Mamy budować mieszkania, a nie płoty - powiedział w piątek wicedyrektor zielonogórskiego oddziału WAM Sławomir Wyrwas, który dziwił się, że żaganianin miał mieć płot i to nawet przypominający zabytkowy.

- Teraz wychodzi na to, że każdy chce dobrze, ale wcześniej nikt nie chciał nawet ze mną rozmawiać. Po raz kolejny dziennikarze "GL" czynią cuda - podsumował A. Oleszczuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska