Żagań: w 2010 roku zapłacimy więcej za wodę i ścieki

Wczoraj radni miejscy zdecydowali o wzroście cen za wodę i ścieki w nadchodzącym, 2010 roku. Do tej pory za wodę płaciliśmy 2,47 zł za metr sześcienny, po nowym roku będzie to 2,78 zł. Za ścieki stawka wynosiła 4,34, od nowego roku zapłacimy 4,7 zł. W obu przypadkach mówimy o podwyżce o około 9 procent. - Musimy sobie powiedzieć jasno. Jeżeli chcemy tej inwestycji, to musimy podnieść ceny za wodę i ścieki - przekonywał wczoraj radnych burmistrz Sławomir Kowal.

Całe miasto zapłaci

Chodzi oczywiście o warty ponad 80 milionów złotych projekt rozbudowy sieci kanalizacyjnej i wodociągowej w mieście oraz gminie wiejskiej Żagań. - Jeżeli nie będziemy stopniowo podnosić stawek o 9-10 procent, to za kilka lat będziemy musieli zrobić stuprocentową podwyżkę - wyliczał burmistrz.

Wśród mieszkańców są różne zdania na temat inwestycji. Wielu oburza się, dlaczego wszyscy mają płacić za inwestycję dla dwóch dzielnic - Kolonii Laski i Moczynia oraz dla kilku wsi z gminy Żagań. - Nie można kosztami obciążać dwóch dzielnic. Całe miasto musi za to zapłacić - podkreślał S. Kowal. - To tak, jakby z fiata przesiąść się do volkswagena. Rośnie wygoda, rosną koszta utrzymania - obrazowo tłumaczył S. Kowal.

Ludzie mało zarabiają

- Wokół tych podwyżek narosło już sporo nieporozumień. Z jednej strony słyszymy, że nie będą takie wielkie. Z drugiej nasz kolega radny na łamach prasy wypowiada się, że po wybudowaniu kanalizacji stawka wyniesie nawet 15 zł. Dlatego mam prośbę do urzędników o zorganizowanie spotkania, na którym dowiemy się więcej na temat planowanych cen - zaproponował na wczorajszej sesji Stanisław Dziura.
- Ceny są w studium wykonalności, ale oczywiście zrobimy takie spotkanie - zapewnił burmistrz.

Ostatecznie w głosowaniu 10 radnych opowiedziała się za podwyżką, cztery osoby były przeciwne, a jedna wstrzymała się od głosu. - Jestem przeciw nie dlatego, że zbliżają się wybory, ale w mieście jest mnóstwo ludzi, którzy zarabiają poniżej tysiąca złotych na rękę - tłumaczyła Wanda Winczaruk. - A przecież drożeją też media, żywność. Oni mogą tych podwyżek nie wytrzymać - radna tak uzasadniała swoją decyzję.