Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zagłodzony pies wyglądał jak szkielet na łańcuchu

Tomasz Rusek 95 722 5772 [email protected]
Łoker miał kilkanaście kilo niedowagi. Przez sierść można było policzyć mu żebra. Przeżył, bo... jadł swoje odchody i pił mocz. - Jakim trzeba być człowiekiem, żeby tak potraktować psa? - pytają wolontariusze TOZ.

Aż brakuje słów

Zagłodzony pies wyglądał jak szkielet na łańcuchu
fot. TOZ w Gorzowie

(fot. fot. TOZ w Gorzowie)

Aż brakuje słów

Niestety nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, które stawiają wolontariusze. Nie wiem, jakim trzeba być człowiekiem, by tak potraktować psa. Nie mieści mi się to w głowie. Nie umiem sobie nawet tego wyobrazić.
Założę się jednak, że ci sami ludzie, który niemal zagłodzili psa na śmierć, są pewnie czyimiś rodzicami, może dziadkami. Pewnie są mili dla sąsiadów, a lada dzień zasiądą do wigilijnego stołu i będą się wzajemnie miłować z całą rodziną, dzielić opłatkiem... Dobrze, że wolontariusze TOZ odebrali im Łokera. Bo pewnie nie dożyłby tych wspaniałych chwil.
Najbardziej złości mnie jednak to, że jeśli prokuratura skieruje już akt oskarżenia do sądu, to wyrok będzie ten sam, co zawsze: jakaś grzywna, może śmieszny wyrok w zawieszeniu.
(tr)

Łoker na zdjęciach wygląda okropnie. Wychudzony, wystraszony, smutny. Wrak psa. Szkielet. - Gdy przyjechaliśmy go odebrać właścicielom, nawet nie szczeknął. Schował się tylko do budy. Zimnej, nieocieplanej, wokół której było błoto, odchody, a obok stał brudny garnek z deszczówką. Pewnie nie wierzył już, że cokolwiek jeszcze się w jego życiu zmieni -mówią wolontariuszki Luiza Moraczewska i Renata Skrzypniak-Młynarczyk. Po badaniu okazało się, że owczarek przeżył, bo regularnie zjadał własne odchody i pił swój mocz. Przypłacił to zanikiem mięśni i bardzo chorym sercem.
Pewnie zdechłby przy budzie tak samo jak jego poprzednik, który w tym samym miejscu zamarzł poprzedniej zimy. Ale anonimowy telefon uratował mu życie. Trafił do hotelu dla psów, gdzie wreszcie o niego zadbano. Nie marzł, miał co jeść. W osiem dni przytył dziewięć kilogramów! Tymczasem właścicielka, której go odebrano, tłumaczyła jego stan idiotycznie: - Nie miał apetytu... - świeciła oczami przed inspektorami gorzowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Na nic się jej to zdało. Musiała formalnie zrzec się czworonoga (zrobiła to bez szemrania w sobotę), a TOZ powiadomił o sprawie prokuraturę. Za znęcanie się nad psem. Bo głodzenie, trzymanie w niehumanitarnych warunkach to wbrew pozorom i nadziejom podobnych ,,ludzi'' też znęcanie. Byłej już na szczęście właścicielce owczarka grozi do dwóch lat więzienia.
TOZ nie ujawnia, w jakiej wsi od miesięcy zdychał Łoker. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że chodzi o Osiedle Poznańskie, małą wioskę koło podgorzowskiego Deszczna.
Inspektorzy TOZ tłumaczą, że niemal w każdej polskiej wsi masowo łamane są prawa zwierząt. - To ukryte przed obcymi podwórka, gdzie rozgrywają się dramaty żywych, bezbronnych istot. Mentalność ludzi powoduje, że w imię tzw. dobrosąsiedzkich stosunków nie rozpowiada się o tym. Zmowa milczenia: lepiej nie narażać się sąsiadowi i nie mieszać w nie swoje sprawy - opisuje L. Moraczewska.
Nie rozumie, dlaczego postęp cywilizacyjny polskiej wsi nie idzie w parze z rozwojem wrażliwości i świadomości ludzi. - Zwierzęta na wsi w dalszym ciągu i w większości traktowane są jak żywe odpady, a ten postęp ma oblicze smutnego, głodnego psa na krótkim łańcuchu - dodaje działaczka Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Gorzowie.
Kto wie, czy najbardziej przerażające nie jest to, że Łoker został kilka lat temu zabrany ze schroniska. W nowym domu miało być mu lepiej.
Renata Skrzypniak-Młynarczyk załamuje ręce. - Nie wiem, co się z ludźmi dzieje. Po prostu nie wiem...

MOŻESZ? POMÓŻ!

Zagłodzony pies wyglądał jak szkielet na łańcuchu
fot. TOZ w Gorzowie

(fot. fot. TOZ w Gorzowie)

Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami codziennie pomaga pokrzywdzonym zwierzakom. Podobne akcje jak ta spod Deszczna trafiają się częściej, niż wszystkim się wydaje. Dlatego wolontariusze potrzebują pieniędzy: na leczenie psów, jedzenie, opłaty, finansowanie zabiegów. Liczy się każda złotówka. Oto konto, na które można wpłacać pieniądze.

TOZ Oddział w Gorzowie Wlkp., ul. Borowskiego 31;
numer konta 65 8363 0004 0042 3740 2000 0001
GBS O/Gorzów Wlkp.
Wpłaty w kasach GBS zwolnione są z opłaty z tytułu prowizji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska