W sobotę wieczorem na ul. Przeładunkowej, nieopodal marketu leżał człowiek, a obok niego kule. Przechodzące w pobliżu dwie kobiety podbiegły i podniosły go. Zapytały gdzie mieszka, odpowiedział, że w barakach. Kobiety podtrzymując go, odprowadziły do dawno opuszczonej portierni pobliskiego zakładu. Okazało się, że w tym pomieszczeniu mieszka jeszcze dwóch bezdomnych.
Kilka metrów dalej w opuszczonym magazynie mieszka bezdomny Bolek, który jest już po sześćdziesiątce. - Wyeksmitowali mnie, więc od trzech lat mieszkam tutaj. Mam piecyk, gotuję sobie zupy, mam wilczura Sarę. Moja emerytura jest za wysoka, żeby mi dali mieszkanie socjalne - opowiada bezdomny.
Kilkadziesiąt metrów dalej stoi parterowy budyneczek, a w nim mały pokoik zajmuje dwóch bezdomnych Paweł i Marek. - Prądu nie mamy, ale nie narzekamy. Jesteśmy tutaj od marca, kiedy zamknęli ogrzewalnię, ale tam już nie wrócimy, załatwiliśmy sobie piecyk, będzie nam ciepło. Dochodów nie mamy, ale zbieramy puszki, zawsze jakiś grosz wpadnie - tłumaczą.
Inni bezdomni mają gorzej - mieszkają pod namiotem. - Jeden z nich przyszedł do nas, żeby mu dać nowy namiot - wspomina Stefan Łyskawa, szef żarskiej opieki społecznej. - Zamiast namiotu możemy mu zapewnić miejsce w mieszkaniu readaptacyjnym. Ale jest warunek - lokator musi zachować absolutną trzeźwość. Bezdomnym ten warunek nie odpowiada, więc wolą żyć po swojemu.
S. Łyskawa szacuje, że w mieście jest ok. 54 bezdomnych, część z nich to przybysze z innych województw. - Nie wszyscy z nich są całkowicie bezdomni, mają mieszkania, ale z nich nie korzystają - zastrzega wiceburmistrz Franciszek Wołowicz. - Z powodu remontu otworzymy ogrzewalnię nieco później, w połowie listopada. Bezdomni będą mogli spędzać w niej noce, oczywiście jeżeli będą trzeźwi - zaznacza wiceburmistrz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?