Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbąszynek: Węzeł kolejowy zdegradowany

Eugeniusz Kurzawa 68 324 88 54 [email protected]
Kiedyś Zbąszynek miał bezpośrednie połączenia kolejowe z 17 stolicami Europy.
Kiedyś Zbąszynek miał bezpośrednie połączenia kolejowe z 17 stolicami Europy. Mariusz Kapała
- Och, dawniej to u nas był porządny węzeł kolejowy! - wspominali seniorzy, którzy odwiedzili redakcję "GL”. Wielu z nich ubolewa, że niszczeją budynki i urządzenia PKP. Inni uważają, że dziś wcale nie jest tak źle.

- Zdeptałem węzeł wzdłuż i wszerz - mówi Walerian Furman, emerytowany kolejarz, przewodniczący klubu seniora "Pogodna Jesień”. - Pamiętam jak sześć razy z rzędu zajęliśmy pierwsze miejsce za wyniki pracy. I to w skali kraju! Odznaczany był nasz sztandar.

Pan Walerian (lat 78), jak wielu kolejowych emerytów, najlepsze wspomnienia ma z czasów Polski Ludowej. Zbąszynek był wtedy ogromnym węzłem, gdzie pracowało 5 tys. osób! Była tu parowozownia (1.600 pracowników), wagonownia (ok. 850), stacja (800), odcinki zabezpieczenia ruchu, oddział drogowy. Węzeł zajmował 117 ha! Dziś zatrudnionych jest łącznie, w różnych spółkach kolejowych, może 500 osób. 20 ha gruntów przejęła od kolei gmina. Głównie za długi wobec samorządu.

- Kiedyś bez opinii węzła nie podjęto żadnej ważnej decyzji. Poznań się z nami liczył, czyli dyrekcja okręgu PKP, władze województwa, powiatu - wskazuje pan Walerian. I ubolewa, jak wielu kolejarzy i mieszkańców, nad degradacją węzła.

- Zbąszynek miał bezpośrednie połączenia kolejowe z 17 stolicami Europy, z Moskwą, Paryżem, Amsterdamem - podpowiada burmistrz Wiesław Czyczerski, który do ratusza trafił 20 lat temu z... wagonowni. Obecnie pociągi międzynarodowe zatrzymują się - nie wiadomo dlaczego - w Świebodzinie, skąd nie ma dalszych połączeń.

To wszystko załatwił pan poseł (i tu pada znane nazwisko) po 1994 r. Tak uważają w mieście. Mówią, że węzeł Zbąszynek stracił wtedy na znaczeniu, żeby bardziej stołecznie mogły się poczuć Zielona Góra i Gorzów. Dlatego zapadły decyzje (oczywiście polityczne, twierdzą w Zbąszynku), żeby wyprowadzić wagonownię, parowozownię do Czerwieńska, a oddział drogowy do Gorzowa.

- Dochodziło do paradoksów, nasi maszyniści dojeżdżali do pracy w Czerwieńsku - wspomina burmistrz. Maria Jokiel była wśród tych dojeżdżających (pracowała w oddziale automatyki i telekomunikacji), ale nie narzeka. - Trzeba brać życie takie, jakie jest - mówi i uzupełnia: - Widzę dziś wiele plusów. Przede wszystkim miasto nie straciło po przemianach. Mamy burmistrza na medal, jest praca dla ludzi. Oby tak dalej!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska