Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zbigniew Smejlis: - Walczę o głosy i urząd!

Dariusz Brożek 95 742 16 83 [email protected]
Zbigniew Smejlis ma 46 lat, od 1991 r. służy w policji. Od 2006 r. jest radnym powiatowym, wcześniej był radnym gminnym. Jest absolwentem Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, jest prezesem klubu HDK w Bobowicku.
Zbigniew Smejlis ma 46 lat, od 1991 r. służy w policji. Od 2006 r. jest radnym powiatowym, wcześniej był radnym gminnym. Jest absolwentem Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego, jest prezesem klubu HDK w Bobowicku. fot. Dariusz Brożek
O swoich planach mówi Zbigniew Smejlis, kandydat na burmistrza Międzyrzecza. W pierwszej turze poparło go 1.786 wyborców. W niedzielę stoczy finałowy pojedynek o urząd burmistrza.

- Liczył pan na lepszy wynik?

- Oczywiście. Znałem nastroje w mieście i w gminie przed wyborami. Spodziewałem się drugiej tury, ale liczyłem na nieco lepszy wynik. Potem wielu mieszkańców mi mówiło, że nie poszło jednak głosować, choć mnie popierają. Byli zniesmaczeni kampanią. Brudną, pełną oszczerstw i pomówień. W historii Międzyrzecza jeszcze nie było tylu kłamstw i przysłowiowego kopania w podbrzusze.

- Czy według pana kampania była brutalna?

- Tak. Byłem atakowany z wielu stron. Zrywano moje plakaty, pisano kłamstwa na mój temat. Miedzy innymi na forum gazety, ale nie tylko. Ktoś doniósł moim przełożonym, że agituję ludzi w czasie pracy. Ja tymczasem byłem na urlopie. Kolejne oszczerstwo pojawiło się już po wyborach. Moi wrogowie wypisują, że rzekomo w dniu wyborów woziłem ludzi na głosowanie wynajętym autobusem. To bzdura.

- W pierwszej turze pana rywal dostał dwa razy więcej głosów. Jak pan chce wygrać?

- Przede wszystkim chcę zmobilizować osoby, które mnie popierają, ale nie poszły na wybory. Liczę też na głosy tych mieszkańców, którzy w pierwszej turze poparli Zofię Plewę, Mariana Sierpatowskiego, Remigiusza Lorenza, Wojciecha Włodarskiego i Grzegorza Grabarka. Stanowili ponad 40 procent głosujących. Jeśli teraz mnie poprą, to razem z głosami moich wyborców daje mi dużą przewagę nad rywalem. To czysta matematyka. Będę też walczyć o głosy tych, którzy w pierwszej turze poparli burmistrza. Przekonam ich, że jestem lepszym kandydatem.

- Jak ich pan przekona?

- Mój rywal ma problemy prawne, które mogą rzutować na jego pracę w ratuszu i funkcjonowanie gminy. Może doprowadzić do paraliżu administracyjnego. Ja natomiast gwarantuje spokój i stabilizację. Mieszkańcom jest on bardzo potrzebny. Najwyższy czas skończyć z aferami, które ośmieszają miasto w całym kraju.

- Ma pan już kandydatów na zastępców?

- Mam, ale na razie nie mogą ujawnić ich nazwisk. To kompetentne osoby, znane i szanowane. Z wieloletnim doświadczeniem w samorządzie. Co równie ważne, obaj są mieszkańcami gminy.

- Został pan radnym powiatowym. Co będzie, jeśli wygra pan wybory? Zrezygnuje pan z mandatu, czy z urzędu?

- Zrezygnuję z mandatu. Przejmie go następna osoba z listy SLD, z której startowałem.

- Jak pan ocenia projekt budżetu przygotowany przez komisarza?

- Problemem jest brak pieniędzy. Ten budżet jest skonstruowany na miarę możliwości finansowych, dlatego nie będę rekomendować radnym większych zmian. Należy się skupić na najważniejszych inwestycjach. Takich jak na przykład przebudowa drogi Konstytucji 3 Maja i Spokojnej. Cieszy mnie, że zaplanowano w nim pieniądze na budowę nowych mieszkań. Ich brak to jeden z najważniejszych problemów naszej gminy. Budowa lokali komunalnych i socjalnych jest jednym z punktów mojego programu.

- Coś więcej na temat tego programu?

- Kolejne wyzwanie to nowe przedszkola. Teraz brakuje w nich miejsca dla ponad stu dzieci. Gmina powinna wybudować nowe placówki, ale także pomagać osobom, które chcą otworzyć przedszkola. Jest wiele innych potrzeb. Na przykład młodzież czeka na budowę skate parku. Uważam, że w szkołach podlegających gminie należy położyć większy nacisk na zajęcia pozalekcyjne. Sportowe i artystyczne. Domagają się tego i uczniowie i ich rodzice. Sportowcy i działacze liczą zaś na dalszą pomoc dla klubów i stowarzyszeń.

- Jakie pan ma doświadczenie w administracji?

- Przez osiem lat byłem radnych. Poznałem wiec mechanizmy funkcjonowania zarówno gminy, jak i powiatu. Sprawując mandat radnego powiatowego zauważyłem brak właściwej współpracy między miastem i starostwem. Należy to zmienić. Przykładem jest droga do wsi Św. Wojciech, która wymaga pilnego remontu. To droga powiatowa, ale starosta nie wyremontuje jej bez pomocy finansowej władz gminy. Złożyłem interpelację w tej sprawie. po ewentualnym wygraniu wyborów od razu pojadę do starostwa, żeby uzgodnić wspólne opracowanie dokumentacji i modernizację drogi.

- Co jeszcze zamierza pan zmienić?

- Należy zmodernizować i rozbudować punkt krwiodawstwa w szpitalu. Krwiodawców wciąż przybywa i pomieszczenia są już po prostu za ciasne. Placówka podlega wprawdzie powiatowi, ale przecież leczą się w niej wszyscy mieszkańcy, dlatego gmina nie może uciekać od problemu.

- Dużo kontrowersji budzi przejęcie przez komisarza dawnego folwarku na Winnicy. Co pan zrobi z tym fantem po ewentualnym wygraniu wyborów?

- Najważniejszą sprawą będzie zabezpieczenie nowych lokali dla mieszkających tam rodzin. Gminy nie stać na remont tych zabudowań. Chyba, że pojawią się pieniądze unijne, o które będziemy zabiegać.

- Dziękuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska