Dziwne, zbudowane jakby z trzech ścian nasiona opuszczają właśnie wielkie wanny. To koniec zabiegu termoterapii, któremu przyszłe buki są poddawane, aby wytępić nękające je grzyby.
- Ten rok jest wyjątkowy właśnie ze względu na bukowy urodzaj - mówi Ryszard Kieczur, szefujący należącej do nowosolskiego nadleśnictwa wyłuszczarni w Siedlisku. - Taki sezon zdarza się raz na kilka lat. Dobrze jest także z dębami.
Szlachectwo zobowiązuje
Buki, podobnie jak dęby, to szlachetne drzewa liściaste, na których leśnikom bardzo zależy. Większość nasion buków pochodzi z okolic Łagowa i Szprotawy. Już ich zbieranie to prawdziwie wyższa szkoła jazdy.
Dziś najczęściej zbiera się je przy pomocy... śmigłowców. Helikoptery zawieszają się nad drzewami i podmuch powstały pod ich śmigłami strąca z drzew nasiona, które spadają wprost na rozpostarte na ziemi płachty. To lubuski patent. A sposobem tradycyjnym zbierało się nasiona, które wcześniej leżały na ziemi, ale są one z reguły bardziej podatne na choroby.
Po termoterapii nasiona buków wędrują do specjalnych suszarek, które obniżają ich wilgotność. Potem pakowane są do foliowych worków i marsz do... magazynu. Niektóre poleżą tam kilka lat, inne powędrują do ziemi już po 10 maja przyszłego roku.
Posadzimy jodły
A jak z innymi drzewami? Nasiona dębów są w tym roku dobre, podobnie grabów. Sosny mają bardzo dobrze wykształcone szyszki, ale trudno ocenić, czy będą pełne nasion.
W Kamiennej Górze kupiono również sporą ilość szyszek jodłowych - zbierane były przez alpinistów z czubków drzew. Teraz się suszą, przesycając całą wyłuszczarnię w Siedlisku charakterystycznym zapachem. Przygotowywane są także bardziej egzotyczne nasiona, jak chociażby czereśni ptasiej i orzechów. Przygotowywanie nasion tego ostatniego drzewa jest na razie w fazie eksperymentu.
Mieszczące się na poddaszu i strychu magazyny pełne są nasion i szyszek. Każda partia oznaczona jest nazwa nadleśnictwa, z którego pochodzą. To reguła - nasiona powinny wrócić na teren, z którego pochodzą. Cieszą się leśnicy, cieszą... wiewiórki. Dla nich wyłuszczarnia to prawdziwy McDonald's, gdzie pysznych nasion jest pod dostatkiem.
- A niech podkradają, dla nich także wystarczy - dodaje R. Kieczur. Wiewiórki miały czas do wyłuszczarni się przyzwyczaić. Zakład działa od blisko osiemdziesięciu lat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?