Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdążyli w ostatniej chwili

TOMASZ RUSEK 0 95 722 57 72 [email protected]
Wieżowiec w Gorzowie mógł wylecieć w powietrze, gdyby nie szybka akcja policjantów. - Tylko zrobiliśmy swoje - mówią.

Około północy dyżurny Eugeniusz Węgielnik i jego pomocnik Tomasz Bergandy dostali nietypowe zgłoszenie. Dziewczyna zadzwoniła na komendę i przerażonym głosem powiedziała, że jej koleżanka chce popełnić samobójstwo. Taką wiadomość wysłała przez sms.
Desperatka mieszkała w dziewięciopiętrowym, długim wieżowcu przy ul. Dąbrowskiej. Żyje w nim kilkaset osób. Dyżurni wysłali tam patrol, Macieja Czernuszewicza i Dariusza Graczyka, o pomoc poprosili też strażaków i pogotowie. Policjanci dobijali się do drzwi, ale nikt nie odpowiadał. Wyważyli drzwi. W mieszkaniu śmierdziało gazem, nie dało się oddychać. Wszystkie okna były pozamykane, a obok kuchenki leżała dziewczyna.
- Wyprowadziłem ją, kolega pootwierał okna i zakręcił kurki - opowiada Czernuszewicz. Dziewczyną zajęli się lekarze. Podali tlen, inaczej nie przeżyłaby.
Wszystko wydarzyło się w nocy z niedzieli na poniedziałek, ale komenda dopiero teraz o tym poinformowała. - To przecież tragedia młodej kobiety. Nie chcieliśmy nagłaś-niać historii tuż po samobójczej próbie - tłumaczy rzecznik Sławomir Konieczny. Komendant miejski Czesław Matuszak wyróżni policjantów, którzy brali udział w akcji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska