Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zdecydowała ostatnia minuta

(zico)
Niewątpliwie jednym z bohaterów pojedynku z Nielbą był zdobywca sześciu bramek Mateusz Płaczek (z piłką)
Niewątpliwie jednym z bohaterów pojedynku z Nielbą był zdobywca sześciu bramek Mateusz Płaczek (z piłką) Remigiusz Kloc
To były najciężej wywalczone dwa punkty przez Chrobrego w tym sezonie. Teoretycznie słabsza Nielba prowadziła niemal przez cały mecz, a bramkę, po której przegrała straciła na 30 sekund przed końcem.

Głogowianie po raz kolejny udowodnili, że nie najlepiej czują się w roli faworytów, a za takich uważani byli przed tym pojedynkiem. Wyszli na parkiet jakby zdekoncentrowani i przez dość długi czas wydawali się być bardzo zagubieni. Na początku to właściwie tylko Rafał Stachera stawał na wysokości zadania, broniąc cztery mocne rzuty przeciwnika, w tym jednego karnego.

Głogowski bramkarz skapitulował dopiero w 5 min. Pokonał go Dawid Przysiek. Pierwsza bramka dla Chrobrego padła dwie minuty później, a jej autorem był Maciej Ścigaj. Jednak gra gospodarzy nadal się nie kleiła, a dobrze zorganizowana obrona przyjezdnych na wiele nie pozwalała. Za to głogowska defensywa była dziurawa i na efekty nie trzeba było czekać.

Po trafieniach Przemysława Krajewskiego, Rafała Przybylskiego, Łukasza Białaszka i Przysieka w 12 min Nielba prowadziła już 5:2. Gdy dwie minuty później było 6:3 zdenerwowany trener Zbigniew Markuszewski poprosił o czas. Chwila przerwy dobrze podziałała na jego podopiecznych. Nareszcie coś zaczęło się dziać na rozegraniu. W tym okresie pokazał się Sebastian Różański, który dogrywał kolegom dobre piłki.

Najwięcej skorzystał z nich na kole Mateusz Płaczek, który w ciągu trzech minut zdobył cztery bramki i na tablicy pojawił się wynik 7:6 dla Chrobrego. Niestety, dobry okres gry głogowian trwał tylko do 24 min. Przy stanie 11:9 w zespole ponownie coś pękło i szybko oddał inicjatywę gościom. Do przerwy przegrywał jednym trafieniem.

Fatalnie dla gospodarzy rozpoczęła się druga odsłona. W ciągu sześciu minut Nielba rzuciła pięć bramek tracąc tylko dwie i zrobiło się 20:16. Głogowianie próbowali atakować i w 43 min przegrywali tylko 21:22. Ale co z tego, skoro trzy minuty później było już 21:25. Ostatni fragment meczu to był istny horror. Goście do 56 min utrzymywali dwubramkową przewagę. Dopiero w 58 min po rzutach Michała Bednarka i Pawła Piętaka głogowianie wyrównali stan meczu na 29:29.

Końcówka toczyła się przy ogłuszającym dopingu kibiców. Gdy na 30 sekund przed końcem Tomasz Mochocki dał Chrobremu prowadzenie trybuny oszalały. Trener gości szukając szansy na jeden punkt poprosił o czas. Aby wzmocnić siłę ataku zdjął bramkarza i wprowadził zawodnika z pola. I niewiele brakowało, by ten manewr gościom się udał, ale na przeszkodzie stanął znakomicie grający w drugiej części Sebastian Zapora.

CHROBRY GŁOGÓW - NIELBA WĄGROWIEC 30:29 (14:15)

CHROBRY: Zapora, Stachera, Kapela - Piętak, Ścigaj po 7, Płaczek 6, Mochocki 5, Różański, Bednarek po 2, Wysokiński 1, Świtała, Kuta, Fogler, Czekałowski.

NIELBA: Konczewski, Kubiszewski - Krajewski 8, Gierak, Przysiek po 5, Witkowski, Przybylski po 4, Syczkow 2, Białaszek 1, Tórz, Widziński, Matłoka, Niewrzawa, Pietrzkiewicz, Biniewski.

Kary: 2 min - 4 min. Sędziowali: Marek Góralczyk (Świętochłowice) i Grzegorz Młyński (Zwoleń). Widzów 1.000.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska