Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zenon Michałowski: - Zamiast słuchać fanfar znaleźliśmy się na skraju przepaści

Robert Gorbat 95 722 69 37 [email protected]
Zenon Michałowski ma 60 lat. W zarządzie GTPS pracuje od dziewięciu sezonów. Zawodowo właściciel Przedsiębiorstwa Inżynieryjno-Budowlanego oraz współwłaściciel spółki Meprozet w Starym Kurowie i Gorzowskiej Telewizji Przewodowej. Żonaty z Iwoną, ojciec 22-letniego Piotra i 17-letniego Pawła.
Zenon Michałowski ma 60 lat. W zarządzie GTPS pracuje od dziewięciu sezonów. Zawodowo właściciel Przedsiębiorstwa Inżynieryjno-Budowlanego oraz współwłaściciel spółki Meprozet w Starym Kurowie i Gorzowskiej Telewizji Przewodowej. Żonaty z Iwoną, ojciec 22-letniego Piotra i 17-letniego Pawła. Bogusław Sacharczuk
- Za mocno zawierzyliśmy kolegom, komponującym skład przed nowym sezonem. Naszą winą było przystanie na żądania zawodników bez odpowiednich sankcji - mówi ZENON MICHAŁOWSKI, wiceprezes Rajbudu Meprozetu GTPS Gorzów Wlkp.

- Po Gorzowie krążą plotki, że pan i prezes Grzegorz Drwięga zrezygnujecie po zakończeniu tego sezonu ze swoich funkcji w GTPS. To prawda?
- Wszystko będzie zależało od liczby sponsorów i końcowego wyniku drużyny. Grzegorz rzeczywiście powiedział, że jak spadniemy z pierwszej ligi, to się wycofa. Ja zostanę. Uważam, iż gorzowska siatkówka powinna trwać. Choćby nawet na drugoligowym poziomie.

- Obecny zespół zawodzi. Skomponowali go latem ubiegłego roku wiceprezes Krzysztof Śmigiel i kapitan drużyny Paweł Maciejewicz. Czy pomylili się w swoich wyborach?
- Nie ulega wątpliwości, że popełnili błędy. Postawili na znane nazwiska, a one się nie sprawdziły. Przynajmniej niektóre. W grudniu bez większego żalu pożegnaliśmy się ze środkowym Dariuszem Szulikiem. Zawiódł grający na tej samej pozycji Micha Mysera. Więcej spodziewaliśmy się po rozgrywającym Bartłomieju Neroju. Także atakujący Paweł Maciejewicz ma zdecydowanie słabszy sezon niż poprzedni...

- Kibice oczekiwali, że grupa niedawnych ekstraklasowców, nawet będąc w słabszej formie, bez problemów zakwalifikuje się do play offów. Tymczasem stoimy na skraju degradacji...
- Mógłbym się tłumaczyć obiektywnymi okolicznościami: chorobą trenera Andrzeja Stanulewicza, długo trwającą kontuzją Maciejewicza, grudniowym załamaniem finansowym po obcięciu przez miasto dotacji, wreszcie dyskwalifikacją Neroja. Ale nie chcę. Ci ludzie zarabiali wystarczająco dużo, by znaleźć w sobie odpowiednie pokłady energii i ambicji. Naszą winą, zarządu, było przystanie na ich żądania bez odpowiednich sankcji.

- Ma pan z tego powodu wyrzuty sumienia?
- I to spore. Za mocno zawierzyliśmy kolegom, komponującym skład przed nowym sezonem. Po poprzednich rozgrywkach został nam tylko Paweł Maciejewicz. I on, i Krzysztof Śmigiel grali w polskiej siatkówce na najwyższym poziomie. Obydwaj doskonale znają to środowisko. Komu mieliśmy zaufać, jeśli nie im?!

- To prawda, że zarobki niektórych siatkarzy sięgały 8 tys. zł netto miesięcznie?!
- Tak, ale nie w tym sezonie. Bieżący trzej teoretycznie najlepsi gracze rozpoczęli z uposażeniami w wysokości 5 tys. miesięcznie. Po grudniowym krachu zmniejszyliśmy je do 3,5 tys. Pozostali zawodnicy otrzymują od 800 do 1,5 tys. Średnia całej drużyny wynosi 2,5 tys.

- Zdobędziecie takie pieniądze w następnym sezonie?
- Jeśli zostaniemy w pierwszej lidze, to i mój Meprozet, i Rajbud prezesa Drwięgi nadal będą płaciły po 10 tys. miesięcznie. Mamy też całoroczne umowy z pięcioma innymi firmami, dającymi łącznie kolejnych 10 tys. Z miasta spodziewamy się dostać na wyczyn 60 tys. Obecnych 600-700 tys. na pewno nie uzbieramy, lecz jakoś przetrwamy. A jak spadniemy? Wtedy wszystko trzeba będzie przewartościować. Również nasz budżet i płace zawodników...

- Macie wizję, jak zbudować nowy zespół?
- Musi być oparty o ludzi stąd, związanych z Lubuskiem. Wychowanków klubów w Gorzowie, Sulęcinie, Międzyrzeczu, Zielonej Górze czy Gubinie. Nie tylko grających w siatkówkę, ale też normalnie pracujących zawodowo lub uczących się. Nasze gorzowskie źródło, niestety, wysycha. Ostatnio dwóch zdolnych chłopaków uciekło nam do Kędzierzyna-Koźla, a kolejnych dwóch, reprezentantów Polski kadetów, wyjechało do SMS w Spale. Szybko nie nadrobimy tych braków, bo na szkolenie dostaliśmy w bieżącym roku z miasta tylko 35 tys. zł. To wystarczy na prowadzenie zaledwie jednej grupy, młodzików. Zamierzamy wkrótce uruchomić siatkarskie klasy w podstawówkach w Deszcznie, Kłodawie i Starym Kurowie. Ale na wymierne efekty tych działań przyjdzie poczekać co najmniej kilka lat...

- Dziękuję.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska