Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zielonogórska szkółka żużlowa to nie szkoła dla celebrytów

Marcin Łada 68 324 88 14 [email protected]
Rafał Dobrucki będzie początkowo bardziej selekcjonerem niż szkoleniowcem zielonogórskiej młodzieży
Rafał Dobrucki będzie początkowo bardziej selekcjonerem niż szkoleniowcem zielonogórskiej młodzieży Tomasz Gawałkiewicz
Działacze zielonogórskiego klubu przedstawili w piątek nowe zasady działania szkółki. Od początku będzie solidna selekcja i podział na dwie grupy. "Rokujący" mogą liczyć na pomoc, a "nierokujący" i entuzjaści będą musieli zapłacić.

Prezes ZKŻ SSA Marek Jankowski zaznaczył, że znacznie mniejsze wpływy do budżetu zmusiły klub do szukania nowej formuły. Stara, w której chłopak przychodził, dostawał sprzęt i trenował już się nie sprawdza, a raczej nie ma na nią pieniędzy. Kierownik drużyny Jacek Frątczak wyliczył, że koszty szkolenia juniorów w zielonogórskim klubie pochłaniały dotąd (minimum programowe dla grupy 8-10 chłopaków) 1.300.000 - 1.500.000 zł rocznie, a efekty nie są zadowalające. Tylko koszt treningu to około 2.000-3.000 zł. Jeden zawodnik, który nie startuje w zawodach ekstraligowych pochłania w sezonie 250.000-300.000 zł. Problem polega na tym, że inwestycje w ostatnim czasie raczej się nie zwracają. Celem jest wyszkolenie zawodnika dla drużyny w ekstralidze, a wielu adeptów traktuje żużel jak rozrywkę, a nie przyszły zawód. Właśnie to działacze postanowili zmienić. W jaki sposób?

Po pierwsze, część kosztów będą ponosili rodzice adepta. Będzie np. kaucja za klubowy sprzęt (sześć motocykli "szkółkowych" oraz osiem wyremontowanych po Adamie Strzelcu i Kacprze Rogowskim). To pozwoli zacieśnić związek klubu i przyszłego zawodnika. - Trafi do nas mniej przypadkowych osób, które po dwóch latach powiedzą, że się pomyliły i nic w tym temacie więcej zrobić nie możemy - powiedział Frątczak.

Jeden trening - 50 zł

Po drugie, trening ma kosztować 50 zł, a ma być osiem w miesiącu. Cena odnosi się do grupy "rokujących". Żużlowcy "nierokujący" zapłacą znacznie więcej. - Będzie to kwota zryczałtowana, wyliczona na podstawie kosztów z minionego sezonu - powiedział Frątczak.

"Brylanciki" będą pod szczególnym nadzorem i mogą liczyć na specjalne stypendium. - Mają sześć bezpłatnych treningów, by się wykazać - powiedział Dobrucki.

Po trzecie, będzie kilka etapów selekcji. - Nie ma sensu szkolić lokalnych celebrytów, ale zawodników, którzy chcą jeździć. Cały ten system jest w tym celu budowany. Nie chcemy generować kosztów, ale przygotować zawodników, którzy będą zdobywali pieniądze dla nas - powiedział trener z ZKŻ SSA Rafał Dobrucki. - W tej chwili jest w szkółce kilku zawodników. Na pierwszych treningach przeprowadzimy ich weryfikację. Skończymy 15 maja, kiedy ogłosimy pierwszy nabór dla nowych adeptów. Drugim etapem będzie selekcja i podział na dwie grupy: "rokujących" i "nierokujących". W pierwszej znajdą się ci, którzy już coś potrafią lub robią szybkie postępy. Ta druga grupa będzie musiała ponosić zdecydowanie wyższe opłaty za treningi, dysponować własnym sprzętem oraz akcesoriami. Kolejna selekcja po pięciu treningach, aż zostaną najlepsi. Klub obejmie ich pełną opieką sprzętową.

A czy zielonogórzanie nie mają wrażenia, że formuła szkółki zupełnie się przejadała? Przecież warunki wśród juniorów dyktuje obecnie nowe pokolenie. Bartek Zmarzlik, Patryk Dudek, Piotr Pawlicki, a wcześniej Maciej Janowski nigdy nie trenowali w szkółce. - To dziś mamy zrezygnować? Dofinansowanie ze strony rodzica jest w naszym modelu znikome. Jeśli przestaniemy szkolić to za dwa lata w ogóle nie będziemy mieli swoich zawodników - skwitował Dobrucki, a Frątczak dodał, że rodzice mogą wyposażyć adepta, zadbać o logistykę, ale bazę (tor, opiekę medyczną, trenera) i tak zapewnia tylko klub.

Jeden na dziesięciu

- Dziś na dziesięciu adeptów tylko jeden jest "zawodowcem" od początku do końca - dodał trener zielonogórzan. - Wśród nich jest dwóch "rokujących". Znikomy procent przechodzi dalej. Chcemy się od tego odciąć, żeby nie szkolić zawodników, którzy skazani są na niepowodzenie. "Nierokujący" nadal będą obserwowani i szkoleni. Będą podnosili umiejętności, ale na odmiennych zasadach. Zawsze będą mieli szansę, żeby się wybić.

Prezes Jankowski zapewnił, że w przypadku chłopków, którzy są w szkółce, nikt nie zastosuje techniki szybkich cięć. Ktoś ich przyjął, prowadził do obecnego etapu i coś obiecał. Będą mogli liczyć na pomoc klubu, który będzie elastyczny. Może nie zwolni z opłaty, ale zgodzi się, pomoże szukać na przykład na sponsora, który zapłaci za zawodnika.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska