Radni na sesji mieli odnieść się do propozycji miasta. Na spotkaniu zjawił się również wiceprezydent Kaliszuk: - Chciałbym zabrać głos i wytłumaczyć nasze stanowisko - prosił kilka razy radnych. Bezskutecznie.
Bomba wybuchła w zeszły wtorek, kiedy to radny Tomasz Nesterowicz zaapelował na sesji rady miasta, aby prezydent Kubicki dokładnie sprawdził, ile za ścieki płaci gmina, a ile Zielona Góra. Radni zauważyli, że obydwie strony mają takie same stawki, a przecież obsługa sieci kanalizacyjnej kosztuje w gminie więcej. Tę różnicę dopłaca miasto, więc wniosek radnych był jeden: niech każdy płaci za siebie. - Nie takie były ustalenia, kiedy razem jako spółka staraliśmy się o unijne dotacje - bronił się wójt Mariusz Zalewski. - Niezrozumiały jest dla mnie powrót do tej idei.
W tle rozmów pojawił się również temat trzeciego etapu rozbudowy kanalizacji, który swoim obszarem obejmie w 95 proc. teren gminy.
W piątek po prośbie wiceprezydenta Kaliszuka, znowu było bardzo gorąco. - Jest pan tu tylko gościem, nie ma pan teraz prawa się wypowiadać - uciszał go przewodniczący Rusiński. - Czy wszyscy radni dokładnie się z nią zapoznali? - nie rezygnował Kaliszuk. Sala jednak zaczęła zagłuszać wiceprezydenta.
Więcej przeczytasz w poniedziałkowym, 3 lutego, papierowym wydaniu ,,GL" dla Zielonej Góry i okolic.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?