Ziemia we Wschowie wciąż szwedzka

I właśnie taką sytuację mamy we Wschowie, gdzie w połowie 2009 roku sprzedano aż 60 hektarów ziemi szwedzkiej firmie Swedwood, produkującej meble dla koncernu Ikea. Po gigantycznej działce wciąż hula wiatr. Czy zmiana za sterami gminy daje jakąkolwiek nadzieję na zmianę tej sytuacji? Okazuje się, że tuż po jesiennych wyborach Szwedzi nie byli skorzy do rozmowy. - Firma nie ma w zwyczaju prowadzić rozmów biznesowych w grudniu, ale uzyskaliśmy informację istotną z punktu widzenia gminy - wyjaśnia Dariusz Przybylski, odpowiedzialny we wschowskim magistracie za kontakty z mediami. - Swedwood nie zamierza pozbywać się zakupionego we Wschowie gruntu, a to daje nam pole do współpracy - wyjaśnia. Na czym owa współpraca miałaby polegać? Wszak ciężko wyobrazić sobie inne rozwiązanie, niż dążenie do wybudowania w końcu obiecanej przed laty fabryki. - Po tym, co stało się w ubiegłej kadencji gmina jest petentem tej firmy. Niczego nie możemy narzucić, możemy jedynie umówić się na rozmowę. A opinia publiczna była już tyle razy podgrzewana, że dopóki nie będziemy mieć żadnych konkretów, będziemy wstrzymywać się z komentowaniem sprawy - wyjaśnia D. Przybylski.

Co do wspomnianego „umawiania się na rozmowę”, w bliżej nieokreślonej przyszłości burmistrz Wschowy Danuta Patalas ma nawet odwiedzić siedzibę szwedzkiej firmy (która od niedawna znajduje się w Holandii). - Kiedy miałoby do tego dojść? Nie wiem - ucina D. Przybylski.

 W związku z tym, że Swedwood swoimi zakupami zablokował możliwość ulokowania w mieście jakiejkolwiek innej firmy, w poprzedniej kadencji wschowski magistrat informował o budowie drogi dojazdowej i uzbrajaniu kolejnych terenów, pod inne fabryki. Dziś, gdy jest już po wyborach okazuje się, że „we Wschowie nie ma żadnych stref inwestycyjnych”. - To jest niewielki areał, w większości w rękach prywatnych. Budowę drogi musimy dokończyć, by jest za pieniądze unijne, ale i tak będzie kończyć się w polu - precyzuje D. Przybylski.

Przypomnijmy, że fabryka miała ruszyć w połowie ubiegłego roku. Za niewywiązanie się z terminu inwestor musiał zapłacić gminie dwa miliony zł.