MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Zmarł jeden z uczestników żagańskiej wielkiej ucieczki z 1944 roku

Tomasz Hucał
Po obejrzeniu w maju 2006 roku swojego nazwiska na kamiennych płytach na byłych terenach obozowych, Brytyjczyk mocno się wzruszył. Z prawej dyrektor żagańskiego muzeum Jacek Jakubiak.
Po obejrzeniu w maju 2006 roku swojego nazwiska na kamiennych płytach na byłych terenach obozowych, Brytyjczyk mocno się wzruszył. Z prawej dyrektor żagańskiego muzeum Jacek Jakubiak. fot. Archiwum
Dotarła do nas smutna wiadomość z Wielkiej Brytanii. Zmarł Bertram Jimmy James.

Był on jednym z dwóch ostatnich żyjących uczestników Wielkiej Ucieczki ze Stalagu Luft III z marca 1944 roku.

Ostatni raz odwiedził Żagań w maju 2006 roku. Dość niespodziewanie przyjechał z grupą młodych ludzi z Wielkiej Brytanii, z którą zwiedzał Europę. Bertram "Jimmy" James, bo o nim mowa wzruszył się wtedy bardzo, gdy zobaczył swoje nazwisko na płytach upamiętniających Wielką Ucieczkę (24/25 marca 1944).

Niestety już więcej nie przyjedzie. - Jak poinformował nas Howard Tuck James zmarł 18 stycznia tego roku - mówi Jacek Jakubiak, dyrektor żagańskiego Muzeum Martyrologii Alianckich Jeńców Wojennych.

W Wielkiej Brytanii to bardzo ważne sprawy

James to jeden z najbardziej znanych uciekinierów z czasów II wojny światowej. - Bez dwóch zdań to największy uciekinier w historii - pisze nawet o zmarłym niedawno 92-latku brytyjska telewizja BBC na swojej stronie internetowej.

Aliancki lotnik uciekał z niemieckich obozów aż dwanaście razy. Do Żagania trafił najpierw w 1942 roku, potem został przeniesiony, by w kwietniu 1943 roku znaleźć się tu ponownie. Dzięki swojemu doświadczeniu szybko znalazł się w obozowym komitecie ucieczkowym i brał udział w wielkiej ucieczce ze Stalagu Luft III w marcu 1944 roku. Do dziś żyje już tylko jeden uczestnik słynnej ucieczki - Sidney Dowse. - Ale jego stan zdrowia od wielu miesięcy jest fatalny - informuje J. Jakubiak.

W maju 2006 roku B. J. James po raz trzeci po wojnie gościł w Żaganiu, niestety po raz ostatni. - Wiedzieliśmy, że Jimmy wraz ze sporą grupą pojawi się przejazdem w Kliczkowie, gdzie spędzi nocleg. Jednak przyjazdu do Żagania nie zapowiadał - wspomina J. Jakubiak.

J. James zjawił się jednak na żagańskich terenach poobozowych. Towarzyszyła mu grupa ponad 30 osób. - To młodzi lotnicy i pracownicy z bazy Northolt. Często odwiedzają Polskę. W czasie wojny w ich bazie stacjonowały nasze dywizjony - wyjaśnia dyrektor żagańskiego muzeum.

Dla J. Jamesa największą atrakcją w Żaganiu były kamienne tablice ułożone na trasie ucieczkowego tunelu Harry, które upamiętniają nazwiska bohaterów z tamtego czasu. - W Wielkiej Brytanii nasz Stalag i wielka ucieczka to ważne sprawy - mówi J. Jakubiak.

- Nie myślałem, że po tylu latach ktoś jeszcze zrobi coś z pamięci o nas. To naprawdę wspaniała sprawa - nie krył wzruszenia wojenny weteran.
Szczególnie wzruszył się, gdy na jednej z tablic zobaczył swoje nazwisko oraz Greka Sotirisa Skanziklasa. - W obozie się zaprzyjaźniliśmy. Uciekaliśmy razem na południe - opowiadał Brytyjczyk. - Zostaliśmy złapani czekając na pociąg w Jeleniej Górze, gdy chcieliśmy się przedostać do Czechosłowacji.

Jamesa przeniesiono do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen, skąd także próbował uciekać. Grek niestety znalazł się na liście 50 straconych uciekinierów (uciekało 80).

Łza zakręciła się J. Jamesowi po raz drugi, gdy podczas spaceru po byłym obozie odnaleziono miejsce , w którym mieszkał. - Chodzi o barak 110 w części północnej. Dzięki pozostałościom po łazienkach i piecach udało nam się prawie na pewno wskazać pokój Jimmy'ego - wyjaśnia dyrektor żagańskiego muzeum.

Zaspy sięgały pasa

Tyle najnowszych żagańskich wspomnień, a teraz trochę o historii całego ucieczkowego życia zmarłego niedawno żołnierza. Bertram "Jimmy" James był w czasie wojny podporucznikiem. Po zestrzeleniu jego wellingtona dostał się do niewoli do Stalagu Luft I Barth w ostatnich miesiącach 1940 roku. Potem trafił do Żagańskiego Stalagu Luft III. Wstąpił tu do Organizacji X, zajmującej się ucieczkami z obozów jenieckich. Odesłany do Oflagu XXI B w Szubinie w pobliżu Bydgoszczy, po likwidacji obozu ponownie trafił do Żagania.

- Jimmy podczas budowy ucieczkowego tunelu Harry kierował rozrzucaniem piasku wraz z Ianem Crossem - opowiada J. Jakubiak. - Wyszedł z tunelu jako 31, zamierzał przedostać się do Turcji przez Grecję, podróżując ze wspomnianym już greckim oficerem, Sotirisem Skanziklasem, ruszyli w stronę Karkonoszy - dodaje.
W miarę jak obaj się wspinali, śnieg stawał się coraz głębszy i po południu brnęli przez zaspy sięgające pasa.

Zmarznięci, głodni i przemoczeni, znaleźli na krótko schronienie w stojącej na odludziu oborze, w której rozpalili małe ognisko i przespali się na zmianę na sianie. Nie mogli tu jednak spędzać nocy, ruszyli więc na południe, w kierunku granicy czeskiej, do której, jak oceniali, mieli jakieś 60 kilometrów. Jak wspominał James, temperatura spadła do 18 stopni poniżej zera.

James był przyzwyczajony do zimna bo przed wojną mieszkał przez jakiś czas w północnej Kanadzie, ale Skanziklas nie mógł go znieść. - Wyszli na drogę, którą dowlekli się do Jeleniej Góry. Tam postanowili zaryzykować i wsiąść do pociągu jadącego do granicy, ponieważ Grek nie był w stanie dojść do niej na piechotę. Doszli do stacji, ale nie zdołali nawet dotrzeć do kasy biletowej. Policjanci zatrzymali ich i zrewidowali. Zabrano ich do policyjnego aresztu, gdzie wkrótce znalazła się większość z tej 12-osobowej grupy - wyjaśnia żagański dyrektor.

W sumie Brytyjczyk próbował uciekać aż 12 razy. Za każdym razem był zatrzymywany. Udało mu się wreszcie doczekać wyzwolenia z rąk amerykańskiej armii. Do Żagania pierwszy raz po wojnie przyjechał w 2004 roku. - Gdy wychodziłem tu z tunelu 60 lat temu, nie myślałem, że kiedyś tutaj wrócę. A jednak jestem - mówił w 60. rocznicę Wielkiej Ucieczki. Niestety więcej już do Żagania nie przyjedzie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska