Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Znalezisko z procentami

Tomasz Krzymiński
- Może trzeba gdzieś wystawić te butelki i gazetę, bo przyznam, że nie wiemy, co z tym znaleziskiem zrobić - mówi Ireneusz Mieżowiec.
- Może trzeba gdzieś wystawić te butelki i gazetę, bo przyznam, że nie wiemy, co z tym znaleziskiem zrobić - mówi Ireneusz Mieżowiec. fot. Tomasz Krzymiński
Zabytkowy wschowski ratusz kryje wiele tajemnic. Niedawno w czasie remontu odkryto taką sprzed 40 lat. Robotnicy natrafili na wino i egzemplarz "Gazety Zielonogórskiej".

Były już przedwojenne konserwy, które znajdywano w piwnicach, nadające się do spożycia. We Wschowie trafiło się wino. W urzędzie nie wiedzą, co zrobić z tym znaleziskiem. Trzy butelki wina marki Wino wyprodukowano w Legnicy dokładnie w 1969 roku. Razem z nimi znaleziony został weekendowy dodatek do "Gazety Zielonogórskiej", poprzedniczki "Gazety Lubuskiej". Jest w niej artykuł właśnie o winie. Same butelki są zakorkowane, i owinięte czymś czerwonym, podobnym do kokardki. - Jakim cudem to się tam znalazło, nikt nie wie - opowiada Ireneusz Mieżowiec z biura promocji Wschowy. - Przeleżało tam pewnie z 40 lat. Wszystko było pokryte grubą warstwą kurzu.

Niektórym to nie służy

- Przyznam, że nie wiemy, co z tym zrobić - dodaje I. Mieżowiec. - Może gdzieś wystawimy te butelki i gazetę, jako ciekawostkę?

Chętnych na próbowanie nie ma, szczególnie, że nie wiadomo, co jest w butelkach. Po tyle latach odkrywcy obawiają się, że ciecz mogła zamienić się w ocet. Szczególnie, że to trunki niezbyt wysokich lotów.

Choć niektórzy są święcie przekonani, że wino, które przeleżało tyle lat musi być wyśmienitym specjałem. - Niekoniecznie - twierdzi Piotr Chałupka, zna się na rzeczy, bo przed laty prowadził gorzelnię. - Wszystko zależy od receptur. Są wina reńskie, którym wiele lat leżakowania sprzyja. Bo one są w taki sposób przygotowywane

To może być ocet

- Ale są trunki, którym szkodzi długotrwałe trzymanie w butelce. Znam historie kobiety, która przywiozła na ślub syna wino sprzed 70 lat - opowiada P. Chałupka. - Chciała wyjątkowo uczcić to wydarzenie. Szybko jednak wyniesiono z sali trunek, cuchnął okropnie.

Dlatego podejrzewa, że te wina przygotowano na szybką konsumpcję i czas mógł im zaszkodzić. - Ale nikt się tego nie dowie, dopóki nie otworzy tych butelek - dodaje.

Póki co trunek leżakuje w biurze promocji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska