Tadeusz Jędrzejczak, prezydent Gorzowa Wlkp.
- W czasach, gdy chodziłem do Technikum Mechanicznego w Gorzowie, na początku lat 70., przez miasto przejeżdżały wiosną samochody uczestniczące w Rajdzie Monte Carlo. Wraz z klasą uciekaliśmy z lekcji, by w centrum oglądać lamborghini, mustangi. To była dla nas ogromna atrakcja. Za karę musieliśmy później sprzątać szkolne korytarze.
Rafał Dobrucki, trener żużlowców Falubazu Zielona
- Gdy chodziłem do szkoły i byłem już żużlowcem, nie miałem okazji do wagarów, bo często wyjeżdżałem na zawody. Miałem indywidualny tok nauczania, więc najwięcej czasu w szkole spędzałem jesienią. Pewnego razu, gdy miałem trening, wagary urządziła sobie moja klasa z liceum zawodowego w Lesznie. Przyszli na stadion wraz z... nauczycielem.
Robert Dowhan, senator, prezes Falubazu ZG
- Chodziłem do liceum w Żarach, do którego dojeżdżałem autobusem. Zdarzało się, że przyjeżdżał nieregularnie. PKS wystawiał wówczas zaświadczenia, że autobus przyjechał z opóźnieniem. Gdy więc byłem w Żarach punktualnie, a nie chciałem iść na pierwsze lekcje, brałem zaświadczenie z inną datą i miałem usprawiedliwienie.
Paweł Szcześniak, były koszykarz Zastalu ZG
- W któryś dzień wagarowicza mieliśmy pojechać z kolegami na zgrupowanie kadry makroregionu do Obornik. W Zielonej Górze „na luzaka” wsiedliśmy do pociągu. Gdy przyszedł konduktor, okazało się, że zamiast w pociągu do Wrocławia, znaleźliśmy się w drodze do Jeleniej Góry. Musieliśmy wysiąść na jakiejś wsi. Zamiast trzech godzin, podróż trwała 12.