Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Żużlowe szkiełko: 39

Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz
Rok żużlowy jest powtarzalny. Wszystko płynie według ustalonego z góry scenariusza.

Inauguracja, rozrywki, finały i koniec. Potem mamy podsumowania i analizy. Kolejne tygodnie upływają na kadrowych przymiarkach i emocjach procesu licencyjnego. Później mamy transfery właściwe. Chwilę po rozpoczęciu nowego roku kalendarzowego rozpoczyna się okres prezentacji i powolnego określania szans. Gdy pojawiają się pierwsze oznaki wiosny wróżenie z żużlowych fusów nabiera rozmachu, pojawiają się pierwsze skarby kibica i wreszcie długo oczekiwana, utęskniona inauguracja. A potem wszystko znów nabiera rozpędu.

Ten żużlowy scenariusz z roku na rok ulega pewnym modyfikacjom. Te najmłodsze zmiany to marcowy turniej Grand Prix w Nowej Zelandii czy też - to jeszcze ciągle przed nami - zakończenie batalii o tytuł najlepszego juniora świata. To jednak gdzieś w dalekiej Argentynie i jakoś tak na marginesie sezonu. Szkoda, bo przecież Polak ciągle pozostaje w grze o tytuł mistrzowski. Do nowości, które znalazły się w najnowszym scenariuszu należy dodać jeszcze emocje związane z tworzeniem nowego regulaminu. To "wymuszony" wyjątek i niech wyjątkiem roku 2012 pozostanie.

Przy okazji zmiany czasu z letniego na zimowy przypomniałem sobie historię sprzed kilkunastu, a właściwie to już sprzed kilkudziesięciu lat. Takie jesienne przestawianie zegarka sprawiło, że kiedyś na mecz wyjazdowy dotarłem grubo wcześniej niźli planowałem. Śnieg nie padał, mrozu nie było, wręcz przeciwnie typowa złota polska jesień i to w Poznaniu. Musiałem poszperać w historii i przekopać stosy pożółkłych żużlowych programów. Warto było. Któż bowiem dziś pamięta, że wtedy godzinę dłużej spaliśmy w ostatnich dniach września czyli nie przymierzając miesiąc wcześniej niż obecnie. Datę 27 września 1981 roku zapamiętałem i to nie tylko ze względu na dodatkowy spacer po golęcińskim parku. To właśnie tego dnia rozpoczynały się pierwsze złote lata Falubazu. To zamierzchła historia, ale jakże piękna dla lubuskiego żużla. Falubaz i Stal walczące o złoto. Zielona Góra i Gorzów na najwyższym miejscach w tabeli. To zdarzyło się jeden raz w historii i na powtórkę ciągle czekamy. Może za rok w nowym żużlowym scenariuszu będzie właśnie takie zakończenie?

Dziś trwa rozpisywanie poszczególnych aktów i kuluarowy dobór aktorów. O gażach tych, którzy grać będą poszczególne role zrobiło się cicho. Regulamin finansowy to temat zamknięty. Obecnie najgłośniej o liczbie trzydzieści dziewięć. I ci z góry - Stal, i ci z dołu - Włókniarz - chcą by maksymalny KSM zamykała ta właśnie wartość. O ile stanowisko częstochowian mnie nie dziwi - mają spore "luzy" w składzie, jak również poparcie płynące z Leszna - o tyle propozycja którą usłyszeliśmy znad Warty jest zastanawiająca. Przyjęcie jej oznacza bowiem poważne osłabienie Stali. Oficjalne i przede wszystkim honorowe uzasadnienie jest zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Gra w regulamin trwa w najlepsze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska