Kto choć raz stanął na szczycie skoczni, nawet tej niewielkiej w Karpaczu-Orlinku wie o czym mówię. Nie sądziłem jednak, że żużel i skoki narciarskie poza odwagą zawodników łączy coś jeszcze.
Gdy Gregor Schlierenzauer telefonował do Alexandra Pointnera niemal natychmiast przypomniał mi się znany z żużlowej transmisji obrazek. Skoczkowie w Klingenthal na tym nie poprzestali. Wystarczył jeden telefon, by Austriak wraz z Andersem Bardalem zrezygnowali ze skakania. Wielkie gwiazdy stchórzyły. Spakowali "boazerię" i ruszyli do domu. Już gdzieś to widzieli? Jeśli nie i uważają się za odkrywców, to trzeba im przekazać, że ten sposób na "rywalizację" wymyślono kilka tygodni wcześniej w Toruniu. W skokach mamy punkty, więc z karą problemu by nie było. Powinni zacząć na minusie. Nawet oglądając skoki tęsknię za żużlem.
Trudno by było inaczej jeśli transferowa karuzela kręci się bardzo wolno. Z rynku wieje nudą. Jeśli jednak trochę poszukać to znaleźć można. Szeroko, czyli na sobotnią nerwówkę zdecydowali się w Toruniu. Czterech uczestników Grand Prix to spore wyzwanie. Owszem, nowy Krzyżak rodem z Rosji dość głośno mówi o rezygnacji z walki o mistrzostwo świata. Wszystko podobno jest kwestią ceny, ale w takie bajki to ja nie wierzę. W Toruniu tercet z elity.
Nie gorzej w Gorzowie. W Stali też w sobotnie wieczory spokoju nie będzie. Trio mocne i z ambicjami. W przypadku Nielsa Kristiana Iversena sięgającymi nawet żużlowego szczytu. Kibice się cieszą. Pojedynki toruńsko-gorzowskie to będzie takie małe Grand Prix z "dzikusami" Bartoszem Zmarzlikiem i Adrianem Miedziński. Bilety już wyprzedane?
Przyczepiłem się tego Torunia, więc jeszcze o tym klubie. Chwilę po podpisaniu kontraktu z Emilem Sajfutdinowem media odtrąbiły narodziny dream teamu dekady. To podobno nie koniec, bo torunianie zarzucili sieci na co najmniej dwa młode talenty. Jeśli łowy zakończą się powodzeniem zapewne usłyszymy o dream teamie stulecia. Cel jak widać i słychać jest jeden: Wygrać wszędzie ze wszystkimi! To możliwe, ale nie takie proste.
Drużyn marzeń przegrywających z kretesem w naszym żużlu było już kilka. W Toruniu też coś o tym wiedzą. Przed Unibaksem przynajmniej na razie nikt na kolana padać nie powinien. Czterech z pięciu podstawowych zawodników leczy poważne urazy. Chwilowo mamy więc dream team, ale z Ciechocinka. To blisko Torunia. Głęboki oddech i spacer wokół tężni oczywiście tylko w lewo.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?