Przypomnijmy. W ubiegłym tygodniu Sąd Okręgowy w Gorzowie, po rozpatrzeniu apelacji od pracodawcy, nakazał przywrócić do pracy Pawła Przychodaja, Radosława Mikołajczaka i Tomasza Łuczaka. Wszyscy byli członkami komisji rewizyjnej zakładowej ,,S” w kostrzyńskiej firmie Teleskop. Na początku lutego dostali wypowiedzenia z pracy. Za działalność związkową z firmy wyleciała też czwórka innych działaczy, w tym szef ,,S” Sylwester Owczarczyk. Jako powód pracodawca podał utratę zaufania.
Czytaj też: Kostrzyn nad Odrą. Stracili pracę, bo założyli związki?
Cała siódemka na początku roku poszła do sądu. I sprawę wygrała. Słubicki sąd uznał, że pracownicy zostali zwolnieni z naruszeniem prawa. Pracodawca odwołał się jednak od wyroków sądu pierwszej instancji. Na razie do pracy przywrócono Przychodaja, Mikołajczaka i Łuczaka. Sprawą kolejnych pracowników sąd zajmie się 8 lipca.
- Mamy już prawomocny wyrok, a mimo to nie wpuszczają nas do firmy - mówi nam Łuczak. Razem z Mikołajczakiem i Przychodajem już dwa razy próbowali wejść na teren zakładu. - Najpierw byliśmy w czwartek, a później we wtorek. Za każdym razem to samo - zatrzymuje nas ochrona - opowiada Przychodaj.
- Jak w takim razie mamy przekazać pracodawcy pisma informujące o gotowości podjęcia przez nas pracy? Jak mamy dowiedzieć się, co z nami dalej będzie, jeśli nikt nie chce z nami rozmawiać?! - denerwuje się. We wtorek takie pisma związkowcy zostawili ochroniarzom. Wysłali je też e-mailem, pocztą i faksem do firmy. Mężczyźni zapowiadają, że nie zamierzają się poddać w walce o stanowiska pracy.
- Chcemy wrócić do pracy, bo każdy z nas musi z czegoś żyć, utrzymać rodzinę i spłacać kredyt - zapewniają. Mówią, że kiedy zakładali związek ,,S” w firmie, nie spodziewali się takiego obrotu sprawy. - Zrobiliśmy to tylko dla lepszego dialogu i kontaktu z zarządem - twierdzą. Niektórzy z nich pracowali w Teleskopie od 10 lat. - Byliśmy dobrymi pracownikami. Nigdy nikt nas nie ukarał, a wręcz przeciwnie: zawsze dostawaliśmy jakieś premie - opowiada Mikołajczak. - A teraz co? Chcą się nas po prostu pozbyć! - rozkłada ręce mężczyzna.
Czytaj też: Szef Solidarności z kostrzyńskiego Teleskopu przywrócony do pracy
Wszyscy trzej zapowiadają, że pod bramę firmy będą przychodzić kilka razy w tygodniu. - Muszą się systematycznie zgłaszać do pracy po to, aby móc żądać od pracodawcy wypłaty wynagrodzenia - wyjaśnia nam Paweł Cierkoński, reprezentujący związkowców. - Jeśli nie zostaną przywróceni do pracy, firma może zapłacić nawet do 100 tys. zł kary za każdego pracownika - dodaje.
Sprawą zwolnień w kostrzyńskiej spółce zajmuje się na wniosek gorzowskiej "S” słubicka prokuratura. Jak powiedział nam w środę jej szef Mariusz Nowak, trwa postępowanie przygotowawcze.
Gdy pojechaliśmy do Teleskopu, nas również zatrzymała ochrona. Odmówiono nam też rozmowy.
Czytaj też: Sąd przywrócił związkowców Teleskopu do pracy
Strefa Biznesu: RPP zdecydowała ws. stóp procentowych? Kiedy obniżka?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?