Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Związkowcy protestują, chcą przywrócenia do pracy kierowniczki

Lucyna Makowska
Brak naszej mistrzyni odbija się przestojami - mówią pracownicy- brakuje materiałów, nie wiemy nawet czy ktoś liczy nam akord. Mieliśmy nadzieję, że protest otworzy oczy naszym radnym.
Brak naszej mistrzyni odbija się przestojami - mówią pracownicy- brakuje materiałów, nie wiemy nawet czy ktoś liczy nam akord. Mieliśmy nadzieję, że protest otworzy oczy naszym radnym. Lucyna Makowska
Do sądu pracy w Żarach trafił pozew Wioletty Olejnik, która do końca kwietnia, jako mistrz w żarskim Pekomie, była odpowiedzialna za roboty drogowe na terenie miasta. Zmuszona przez prezesa spółki do zwolnienia się, domaga się przywrócenia do pracy.

Prezes mnie szantażował

Wojciech Budynek Prezes Pekomu, któremu podlega ZOM, 30 kwietnia wezwał ją na dywanik. - Chciał rozmawiać o złożonym kilka dni wcześniej wniosku o utworzenie rady pracowniczej. Pod pismem podpisało się jakieś 30 osób. - Ja również - opowiada W. Olejnik.

- Prezes próbował mnie przekonać, bym odwiodła załogę od tego pomysłu i sama się wycofała. Kiedy odmówiłam, uciekł się do szantażu. W obecności kadrowej zasugerował, że wyczuwa ode mnie alkohol. Świadek rozmowy zaprzeczyła, więc ją wyprosił, a mnie postraszył wezwaniem policji. Zaskoczył mnie, choć nie miałam się, czego obawiać, jestem odpowiedzialną osobą i w pracy nigdy nie pozwoliłabym sobie nawet na lampkę szampana.

Kobieta twierdzi, że szef przytrzymując drzwi, podał jej kartkę i zasugerował, żeby sama napisała wypowiedzenie. Dziś nie wie, dlaczego to zrobiła. Szef spółki zastraszył ją i się ugięła. Zdezorientowana opuściła gabinet przełożonego. Po trzech dniach odwołała się od wypowiedzenia i chciała wrócić do pracy. Od prezesa usłyszała, że nie widzi on możliwości dalszej współpracy. - Powiedział mi, że liczy na polubowne rozstanie się ze spółką, w przeciwnym przypadku zagroził wywleczeniem jakiś "faktów". Kilka dni później dowiedziałam się, że mnie szkaluje.

To może miasto drogo kosztować

Razem z W. Olejnik, pracę stracił Krzysztof Nowakowski, ostatnio dyrektor ZOM. Za pracownikami ujęła się załoga. - Ludzie są zastraszani, kto nie idzie na "współpracę", traci posadę - mówi Sylwester Pleciak, szef zakładowej Solidarności. - Poparli nasz wniosek o utworzenie rady pracowniczej, musieli odejść. Kierowniczka nie wycofała się i prezes szukał innego sposobu, by ją wyeliminować. To książkowy przykład mobbingu. Za podobny ruch wcześniej wyleciał z firmy elektryk. Prezes zlikwidował jego stanowisko. W.Olejnik cieszyła się uznaniem załogi. Teraz, gdy jej zabrakło, roboty przeciągają się, brakuje materiałów. To wszystko może spółkę drogo kosztować. - Mamy podpisaną umowę z miastem, zawalenie terminów wiąże się z karami - podkreśla S. Pleciak. -Szkoda, że burmistrz nie dostrzega, że właśnie nieprzemyślane ruchy prezesa to działanie na szkodę firmy. Związkowcy poprosili o pomoc radę nadzorczą, wysłali też apel do burmistrza. - Spodziewaliśmy się próby rozwiązania konfliktu, a on straszy, że nie będzie tolerował akcji protestacyjnej - dodaje Waldemar Jaszczak inny związkowiec. - Nie możemy patrzeć, jak rujnuje się naszą firmę, która tak naprawdę zaczęła zarabiać dopiero, gdy zaprzestano zlecania robót na terenie miasta podwykonawcom.

Nie propnował haniebnej współpracy

W. Olejnik, zwróciła się do sądu, żąda przywrócenia do pracy i odszkodowania. Prezes Pekomu zwołał załogę, obiecał podwyżki, lepsze warunki pracy. Nikt już w to nie wierzy. Pracownicy uważają, że to próba wyciszenia afery w miejskiej spółce. Sam W. Budynek nie widzi powodów do niepokojów. Według niego wszystko działa jak należy i zaprzecza jakimkolwiek naciskom. -Nikt nie zmuszał ani nie szantażował pani Olejnik- wyjaśnia Budynek.- Nikt nie proponował jej żadnej haniebnej współpracy. Z uwago na okoliczności, wskazujące na spożycie alkoholu w miejscu pracy, chciała opuścić pomiszczenie. Wtedy powiedziałem, że wezwę policję. Wówczas złożyła rezygnację. Okoliczności zajścia rozpatrzy sąd, a prezes dodaje, że nie ma nic przeciwko powstaniu rady pracowniczej.

Oferty pracy z Twojego regionu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska