Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwierzęta na działkach zostawione były na pastwę losu

Filip Pobihuszka 68 387 52 87 [email protected]
Pracownicy firmy Terra Nova wspólnie ze strażakami wciąż penetrują zalane działki w poszukiwaniu zwierząt. Tym razem trafili na martwą sarnę.
Pracownicy firmy Terra Nova wspólnie ze strażakami wciąż penetrują zalane działki w poszukiwaniu zwierząt. Tym razem trafili na martwą sarnę. fot. Filip Pobihuszka
Nie wszyscy działkowicze mieli dość rozumu, by ewakuując dobytek ze swoich ogródków pomyśleć o żywym inwentarzu. Na ul. Wodnej powódź zastała pozostawione bez opieki zwierzęta, którym na szczęście udało się pomóc.

Kilkanaście godzin przed tym jak woda przedarła się przed wały na Czarnej Strudze, odbyło się zebranie w którym wzięli udział wszyscy prezesi nowosolskich ogródków działkowych, które w dużej mierze zlokalizowane są na terenach zalewowych lub zagrożonych zalaniem. Wszyscy zgodnie zapewnili, że ewakuacja prowadzona przez samych działkowiczów objęła również zwierzęta.

- Na ul. Południowej ewakuacja trwała do ostatniej godziny - mówi nam jeden z funkcjonariuszy Straży Ochrony Zwierząt. - Natomiast na ul. Wodnej sytuacja była wręcz tragiczna. Złożyliśmy już do prokuratury doniesienie o niedopełnieniu obowiązków przez tamtejszego prezesa - mówi. - Na kilka godzin przed przelaniem się wody znaleźliśmy na działkach mężczyznę mieszkającego w altanie z dwoma psami, który przygotowywał się do przyjęcia fali na zbudowanym przez siebie dwumetrowym podwyższeniu. Został ewakuowany do rodziny - mówi.

To jednak nie koniec problemu działek na ul. Wodnej. - W pierwszy dzień powodzi odebraliśmy od straży pożarnej dwa psy, które udało im się uratować. Poza tym na działkach znajdowało się wciąż sporo zwierząt typowo gospodarczych, a należy pamiętać, że ogródki działkowe to nie farma. Istnieją przepisy dokładnie regulujące kwestię tego, jakie zwierzęta i gdzie można przetrzymywać - tłumaczy strażnik. Okazało się, że największą dbałością o swój żywy inwentarz wykazali się hodowcy gołębi, którzy skrzętnie ewakuowali wszystkie swoje ptaki.

- Do wtorku 1 czerwca dokarmialiśmy zwierzęta pozostawione na działkach - mówi mł. kpt. Sławomir Ozgowicz z nowosolskiej straży pożarnej. - Teraz pomagamy właścicielom w dwojaki sposób. Podwozimy ich łódką na miejsce bądź udostępniamy wodery, by sami mogli dojść do swoich ogródków - mówi. - Podobne działania prowadzi też miejski sztab antykryzysowy - dodaje.
Tymczasem nowosolski magistrat szuka właścicieli czternastu odratowanych psów. Ustalenie właścicieli jest utrudnione, gdyż zwierzaki nie posiadają chipów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska