Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zwycięski marsz Szakali w zawodach żołnierzy z "Czarnej Dywizji"

Tomasz Hucał 68 377 02 20 [email protected]
Żołnierze w ciągu trzech dni musieli przejść ok. 70 km. Najlepsze w zawodach okazały się Szakale z Wędrzyna.
Żołnierze w ciągu trzech dni musieli przejść ok. 70 km. Najlepsze w zawodach okazały się Szakale z Wędrzyna. fot. 11. LDKPanc
Wyścig w labiryncie, strzelanie do przeróżnych celów i na koniec 70 kilometrów morderczego marszu w pełnym umundurowaniu. To zawody żołnierzy z drużyn zmechanizowanych i zmotoryzowanych "Czarnej Dywizji".

Celem zmagań było wyłonienie najlepszej drużyny w 11. Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej. Jednym z zadań było strzelanie do celów pokazujących się w odległości od 100 do 500 metrów od żołnierzy. Rozpoczęła drużyna z 4. pułku przeciwlotniczego. Niestety w okrojonym składzie. Jeden z zawodników- st. szer. Piotr Rosalski po pierwszym dniu nabawił się pęcherzy na stopach. - Bardzo chciałem ukończyć zawody, ale okaleczone stopy nie pozwoliły mi pójść dalej. Już kilka lat służę w wojsku, ale nigdy nie musiałem przejść 30 kilometrów w jeden dzień. Za rok przygotuję się lepiej - mówił z żalem w głosie.

Nie wszyscy na szczęście mieli kłopoty ze zdrowiem. Drużyna z 2. batalionu zmotoryzowanego biła rekordy prędkości. Trasę marszu pokonywali dwukrotnie szybciej od pozostałych. Dlatego nazwano ich Charty, choć oni wolą, by nazywać ich Szakale i zaznaczać ich przynależność do 5. kompanii zmotoryzowanej. Jej dowódca kpt. Damian Kidawa oraz jego zastępca por. Jacek Ćwięka zaznaczają, że na co dzień szkolenie w 2. bzmot niczym nie różni się od konkurencji w zawodach. - To tłumaczy dobry nastrój i uśmiechy na twarzach żołnierzy, nawet po kilkudziesięciu kilometrach marszu - mówią.

Nie tylko zawodnicy, ale i organizatorzy kibicowali jedynej kobiecie, która wzięła udział w zawodach. Kpr. Katarzyna Bręk z 11. batalionu dowodzenia przemaszerowała ponad 70 km, wykonywała te same zadania, co jej koledzy, a ponadto oprócz wyposażenia osobistego nosiła granatnik przeciwpancerny i pistolet maszynowy. - Do zawodów wytypowała mnie pani porucznik Zając, dowódca plutonu, w którym służę. Wiele zawdzięczam moim kolegom z drużyny, którzy wpierają mnie na każdym kroku - podkreślała skromnie.
Trzeciego, ostatniego dnia zmagań drużyny miały do zaliczenia marsz kondycyjny z mapą, z zadaniem uchwycenia i zabezpieczenia lądowiska dla sił głównych batalionu. Całe zawody zakończyły się triumfem wędrzyńskich "Szakali", czyli drużyny z 2. batalionu zmotoryzowanego.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska