Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Życie oddałam rodzicom

Michał Iwanowski 68 324 88 12 [email protected]
- Do tej pory wiara dawała mi siłę, by iść przez życie, ale już jestem na wyczerpaniu. Nigdy się nie skarżyłam, robię to pierwszy raz - mówi pani Maria Błońska.
- Do tej pory wiara dawała mi siłę, by iść przez życie, ale już jestem na wyczerpaniu. Nigdy się nie skarżyłam, robię to pierwszy raz - mówi pani Maria Błońska. fot. Mariusz Kapała
Pani Maria Błońska z Rudna napisała do redakcji list, choć dotąd nie dzieliła się swoją życiową udręką. Nigdy nie pracowała, całe życie poświęciła opiece nad rodzicami. Teraz może zostać bez środków do życia.

Pani Maria przyjmuje nas w skromnej kuchni swojego sypiącego się domku w Rudnie. Domek nie jest nawet jej, tylko cioci. Pani Maria nie ma nic, poza wspomnieniami z ciężkiego 58-letniego życia i chorą 81-letnią mamą, leżącą w szpitalu z wszczepionymi protezami bioder.

Przysłała do redakcji rozpaczliwy list: "Nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Proszę o zainteresowanie się moim losem" - napisała. Kiedy odwiedzamy ją w domu, dodaje: - Nie lubię się skarżyć i nigdy tego nie robiłam. Gazeta jest pierwsza, przed którą się otwieram.

I opowiada: - Jak zachorowali rodzice, był akurat stan wojenny. Mama uległa wypadkowi na drodze i została unieruchomiona, a ojciec zachorował na raka. Umierał kilka lat w cierpieniach, też sparaliżowany, odkąd dostał przerzutów na kręgosłup. Kiedy zmarł, mama została zarażona w szpitalu sepsą, zaczęła też popadać w demencję, miała kilka prób samobójczych. Ja z tego wszystkiego doznałam porażenia nerwu trójdzielnego. Cała odpowiedzialność za rodzinę spadła na mnie - opowiada.

To wszystko sprawiło, że pani Maria po ukończeniu liceum, nie mogła dalej się uczyć i nigdzie nie pracowała. Opiekując się chorymi rodzicami, żyła z ich emerytur. Tymczasem mijały lata. Po śmierci ojca w połowie lat 80. została im tylko emerytura matki. Ale mama była już wówczas przykuta do łóżka. - Choć odwiedza nas pielęgniarka środowiskowa, przychodzą pracownicy socjalni, to jednak mamę trzeba pilnować przez całą dobę - mówi udręczona kobieta. - Mama zrobiła się agresywna wobec mnie, nie pozwalała mi nawet na chwilę wyjść z domu. Wrzeszczy wniebogłosy, nic do niej nie dociera, wszystko zapomina...

Niedawno mama pani Marii, próbowała na siłę wyjść z łóżka. Nie wytrzymały tego osłabione kości. Osunęła się na podłogę i już nie wstała. W szpitalu okazało się, że kości biodrowe zostały pogruchotane. Przeszła ciężką operację wszczepienia implantów. Wciąż leży w szpitalu i nie wiadomo kiedy wyjdzie. Pani Maria codziennie odwiedza ją, ale mama gaśnie w oczach.

- Nie wiem, co będzie dalej - płacze kobieta. - Do tej pory wiara dawała mi siłę, żeby iść przez życie. Ale teraz już chyba nie wytrzymam. Nikt przecież nie przyjmie mnie już do pracy. Jestem coraz słabsza, z trudem rąbię już patyki na opał. A jak coś się w domu zepsuje, to nie mogę liczyć na niczyją pomoc. Gdyby nie przydomowy ogród, to bym głodem przymierała.

Sytuacja materialna pani Marii stanie się jeszcze trudniejsza, kiedy zabraknie emerytury mamy. Obecnie to 850 zł miesięcznie, a niedawno wójt gminy Nowa Sól przyznał jej jeszcze 420 zł świadczenia pielęgnacyjnego. Ale tylko na dwa miesiące. - A kiedy mama umrze, to co wtedy? Czy zostanę bez środków do życia? - martwi się pani Maria.

- Sytuacja tej pani jest trudna, ale nie beznadziejna - odpowiada kierowniczka gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Nowej Soli Ewa Jackiewicz. - Nikogo na pastwę losu nie zostawimy.
Wiadomo, że pani Maria nie może liczyć na jakąkolwiek emeryturę, bo nigdy nie pracowała. - Jeśli jednak ta pani choruje, to powinna zacząć się leczyć i zbierać opinie lekarskie - podpowiada Jackiewicz. - Gdyby miała orzeczony nawet umiarkowany stopień niepełnosprawności, to może się ubiegać o dożywotni zasiłek stały z OPS.

Ten zasiłek wynosi 444 zł miesięcznie. Czy ktokolwiek za to przeżyje? - Oprócz tego może korzystać z całej gamy zasiłków celowych: na żywność, na leki, na opał. Ale podkreślam, że każdy przypadek jest rozpatrywany indywidualnie - dodaje kierowniczka.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska