Życie polityczne zamarło - mówi gorzowska posłanka PiS Elżbieta Rafalska

- Była pani dziś na pogrzebie?
- Tak, w Gorzowie. Miałam być na pogrzebie wicemarszałka Krzyśka Putry, mojego szefa z Senatu, ale okazało się, że w Gorzowie jest pogrzeb Anny Borowskiej z Rodziny Katyńskiej i jej wnuka.

- Jutro?
- Jadę do Warszawy jeszcze dziś, żeby być na jutrzejszym pogrzebie Przemka Gosiewskiego.

- Pojutrze?
- Miałam być na pogrzebie Grażyny Gęsickiej, ale trumna wciąż nie doleciała do Warszawy, wciąż jeszcze chyba nie zidentyfikowano ciała.

- Wczoraj?
- Wczoraj miałam jedyny ostatnio dzień wolny. Tu, w Gorzowie. Dwa tygodnie nie byłam w domu.

- Jak to jest?
- Ciężko. Bardzo ciężko. Już miałam taki moment, że ani jeść nie mogłam, ani w nocy spać. Ale się pozbierałam, gorzej by było, gdybym nie była w stanie odprowadzić czy Przemka, czy Oli Natalii - Świat, mojej szefowej z sejmowej komisji finansów. To przecież ich ostatnia droga.

- Jest teraz w ogóle czas na politykę?
- Nie. Życie polityczne praktycznie zupełnie zamarło. Być może toczy się w szefostwie partii, ale nie wiem, bo Joachima Brudzińskiego (szef komitetu wykonawczego PiS - red.) też ciągle widzę koło prezesa, Jarosław Kaczyński nie powinien być w tych dniach sam. Ja nie mam do polityki głowy, nie bardzo są też ku temu możliwości. Najpierw Warszawa była komunikacyjnie zablokowana, potem była warta honorowa przy grobach pary prezydenckiej, zaczęły się pogrzeby... Umówiliśmy się w klubie, że będziemy na wszystkich. Jeździmy z jednego na drugi, o polityce nie rozmawiamy, byłoby to zresztą niestosowne, niewłaściwe. Być może coś się zmieni w sobotę, kiedy będzie rada polityczna partii.

- Wybierzecie kandydata na prezydenta? Politycy PiS spekulują w mediach, że wystartuje Jarosław Kaczyński...
- Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym, nie chcę na razie o tym rozmawiać. Ziemskie sprawy maleją wobec tego, co się dzieje.

Dziękuję.