Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

10 miliardów zł! Tyle kosztują nas urzędnicy

Redakcja
Redukcja w urzędach nie będzie łatwa (fot. sxc.hu)
Redukcja w urzędach nie będzie łatwa (fot. sxc.hu)
W 2009 roku mieliśmy w Polsce 183 tys. urzędników. Tylko w ostatnich dziesięciu latach ich liczba zwiększyła się o 47 tys. Utrzymywani są z budżetu państwa, a więc z naszych pieniędzy. Koszt? 10 miliardów złotych rocznie. Rząd chce zmniejszyć te wydatki.

Eksperci jako przykład rozrostu maszyny urzędniczej jest liczba pracowników kancelarii prezydenta RP. U Lecha Wałęsy pracowało 159 osób, a u Lecha Kaczyńskiego - 340.

- Krew mnie zalewa, kiedy idę cokolwiek załatwić do jakiegoś urzędu. Brak kolejek to rzadkość. A na końcu czeka często niezbyt miła pani. Nie dziwię się jej humorowi, bo siedzi osiem godzin i wysłuchuje narzekań ludzi. To nie wina urzędników, tylko tych w Warszawie, że mamy w Polsce tak pokręconą sytuację z budżetówką. Armia ludzi, którzy pracują nieefektywnie - mówi Justyna Jabłońska z Gorzowa.

Rząd przygotował projekt ustawy o racjonalizacji zatrudnienia: zmniejszenie liczby urzędników państwowych o 10 proc., zwiększenie efektywności wykonywania zadań oraz zmniejszenie wydatków na wynagrodzenia. W skrócie - oszczędności.

Czytaj też: Mamy bardzo drogie urzędy

Dotyczą one takich instytucji jak m.in.: ZUS, urzędy skarbowe, Narodowy Fundusz Zdrowia, urzędy wojewódzkie. W 2011 roku budżet państwa ma zaoszczędzić 430 mln zł, w 2012 r. - 1,26 mld zł, a w 2013 r. - 1,23 mld zł. To na razie teoria, bo żaden z urzędów konkretnej recepty na zaciskanie pasa nie ma. - Jeśli zwolnimy pracowników, to będzie gorsza obsługa - uważa Waldemar Styrcula z gorzowskiego Urzędu Skarbowego. Po konkrety odsyła do Zielonej Góry.

- Dziś wiemy, że jeśli ustawa wejdzie w życie, to każdy kierownik będzie musiał zwolnić 10 procent pracowników. Nie mogę komentować tego pomysłu. Powiem tylko, że mniejsza liczba urzędników, a wciąż będzie wzrastała liczba obowiązków, to w końcu musi się to odbić na jakości obsługi interesantów - mówi Piotr Dopierała z zielonogórskiej Izby Skarbowej.

Lubuski Urząd Wojewódzki teraz zatrudnia ponad 450 pracowników. - Prowadzimy już rozmowy i symulacje, żeby być przygotowanym na ograniczenia w zatrudnieniu - przyznaje Urszula Śliwińska-Misiak, rzecznik prasowy wojewody.

Czytaj też: Na urzędnika możesz się poskarżyć

- Bardzo wstrzemięźliwie oceniam pomysły takie jak ten, gdzie po równo tnie się etaty we wszystkich urzędach. To pójście na łatwiznę. Przecież są urzędy, w których ilość pracowników trzeba wręcz zwiększyć. Są też takie, w których można zwolnić więcej niż 10 procent pracowników. Przecież to właśnie administracja Donalda Tuska zatrudniła w ostatnich latach całą masę urzędników. Teraz chcą ich zwalniać? - opiniuje pomysł posłanka Elżbieta Rafalska z PiS.

Redukcja w urzędach nie będzie łatwa, bo są w projekcie ustawy zapisy o ochronie m. in.: osób w wieku przedemerytalnym, na kierowniczych stanowiskach państwowych, naczelników wydziałów, księgowych, pracowników bhp. Premier ma dostać do 1 lutego listę pracowników do zwolnienia. Urzędnicy skorzystają pewnie z tego czasu, aby przekonywać szefa rządu, że są niezbędni do zapewnienia bezpieczeństwa państwa.

 

Czytaj też: Jakie są zarobki pracowników urzędu marszałkowskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska