Eksperci jako przykład rozrostu maszyny urzędniczej jest liczba pracowników kancelarii prezydenta RP. U Lecha Wałęsy pracowało 159 osób, a u Lecha Kaczyńskiego - 340.
- Krew mnie zalewa, kiedy idę cokolwiek załatwić do jakiegoś urzędu. Brak kolejek to rzadkość. A na końcu czeka często niezbyt miła pani. Nie dziwię się jej humorowi, bo siedzi osiem godzin i wysłuchuje narzekań ludzi. To nie wina urzędników, tylko tych w Warszawie, że mamy w Polsce tak pokręconą sytuację z budżetówką. Armia ludzi, którzy pracują nieefektywnie - mówi Justyna Jabłońska z Gorzowa.
Rząd przygotował projekt ustawy o racjonalizacji zatrudnienia: zmniejszenie liczby urzędników państwowych o 10 proc., zwiększenie efektywności wykonywania zadań oraz zmniejszenie wydatków na wynagrodzenia. W skrócie - oszczędności.
Czytaj też: Mamy bardzo drogie urzędy
Dotyczą one takich instytucji jak m.in.: ZUS, urzędy skarbowe, Narodowy Fundusz Zdrowia, urzędy wojewódzkie. W 2011 roku budżet państwa ma zaoszczędzić 430 mln zł, w 2012 r. - 1,26 mld zł, a w 2013 r. - 1,23 mld zł. To na razie teoria, bo żaden z urzędów konkretnej recepty na zaciskanie pasa nie ma. - Jeśli zwolnimy pracowników, to będzie gorsza obsługa - uważa Waldemar Styrcula z gorzowskiego Urzędu Skarbowego. Po konkrety odsyła do Zielonej Góry.
- Dziś wiemy, że jeśli ustawa wejdzie w życie, to każdy kierownik będzie musiał zwolnić 10 procent pracowników. Nie mogę komentować tego pomysłu. Powiem tylko, że mniejsza liczba urzędników, a wciąż będzie wzrastała liczba obowiązków, to w końcu musi się to odbić na jakości obsługi interesantów - mówi Piotr Dopierała z zielonogórskiej Izby Skarbowej.
Lubuski Urząd Wojewódzki teraz zatrudnia ponad 450 pracowników. - Prowadzimy już rozmowy i symulacje, żeby być przygotowanym na ograniczenia w zatrudnieniu - przyznaje Urszula Śliwińska-Misiak, rzecznik prasowy wojewody.
Czytaj też: Na urzędnika możesz się poskarżyć
- Bardzo wstrzemięźliwie oceniam pomysły takie jak ten, gdzie po równo tnie się etaty we wszystkich urzędach. To pójście na łatwiznę. Przecież są urzędy, w których ilość pracowników trzeba wręcz zwiększyć. Są też takie, w których można zwolnić więcej niż 10 procent pracowników. Przecież to właśnie administracja Donalda Tuska zatrudniła w ostatnich latach całą masę urzędników. Teraz chcą ich zwalniać? - opiniuje pomysł posłanka Elżbieta Rafalska z PiS.
Redukcja w urzędach nie będzie łatwa, bo są w projekcie ustawy zapisy o ochronie m. in.: osób w wieku przedemerytalnym, na kierowniczych stanowiskach państwowych, naczelników wydziałów, księgowych, pracowników bhp. Premier ma dostać do 1 lutego listę pracowników do zwolnienia. Urzędnicy skorzystają pewnie z tego czasu, aby przekonywać szefa rządu, że są niezbędni do zapewnienia bezpieczeństwa państwa.
Czytaj też: Jakie są zarobki pracowników urzędu marszałkowskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?