Wczoraj około 10.00 trzy lodołamacze pracujące na Warcie zostały zawrócone do Szczecina. Stało się to w chwili, kiedy dotarły na 20 km od Gorzowa, do skorupy lodowej. - Ze względu na niekorzystne warunki meteorologiczne i dalszą prognozę utrzymywania się ujemnych temperatur powietrza oraz rozwój zjawisk lodowych na Odrze, akcja lodołamania na Warcie zostaje wytrzymana - informuje Przemysław Pikuła z Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego w Gorzowie.
Statki wróciły do Szczecina decyzją Andrzeja Krefta, dyrektora Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Szczecinie. - W oficjalnym piśmie, jakie dostaliśmy od dyrektora, tłumaczy, że lodołamacze są niezbędne na dolnej Odrze, gdzie pojawiły się kry i podniósł się stan wody. Poza tym nie mogą one operować przy temperaturze niższej niż - 15 stopni. A prognozy na najbliższe dni mówią, że będzie tak zimno - tłumaczył Jarosław Śliwiński, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego Lubuskiego Urzędu Wojewódzkiego
Z odwołaniem lodołamaczy nie zgodził się prezydent Tadeusz Jędrzejczak. Wczoraj wysłał do premiera list. Napisał, że miastu i okolicznym gminom grozi zalanie i prosi o przywrócenie łamania lodu, bo tylko to może sprawić, że wody gruntowe opadną. Nie wolno przerywać akcji w połowie, zwłaszcza że zagraża to życiu i zdrowiu setek ludzi - ocenia prezydent Jędrzejczak.
Jędrzejczak napisał do premiera, że powódź zagraża 2 tys. gospodarstw domowych i 23 gospodarstwom rolnym. Z pisma do Donalda Tuska wynika, że gdy Warta wyleje, 11,5 tys. osób może zostać ewakuowanych, w tym 500 w pierwszej kolejności.
Więcej w drukowanym wydaniu "Gazety Lubuskiej" w piątek 17 grudnia dla Czytelników z Gorzowa i północy regionu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?