Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

18 września polskiej wersji fiata 126 p stuknęło 35 lat!

Katarzyna Borek 68 324 88 37 [email protected]
Andrzej Szyjkowski startował "maluchem" w mistrzostwach Polski, Europy i Skandynawii
Andrzej Szyjkowski startował "maluchem" w mistrzostwach Polski, Europy i Skandynawii fot. Kazimierz Ligocki
- W fiacie 126 p wygrywałem rajdowe mistrzostwa Polski. Znam o nim wiele anegdot. Choćby taką, że papież go poświęcił, bo nie można było w nim zgrzeszyć. Zapewniam, że można było... - śmieje się Andrzej Szyjkowski z Gorzowa.

OKRĄGŁE URODZINY

OKRĄGŁE URODZINY

18 września 1975 z nowo zainstalowanych linii produkcyjnych tyskiego Zakładu nr 2 FSM (dziś Fiat Auto Poland) zjechały pierwsze fiaty 126p. Model szybko uzyskał przydomek "maluch". W 1975 r. wyprodukowano ich w Tychach 11.512 sztuk. W 1976 r. już 58.429. W 1980 r. - 182.323. Łącznie z tyskiego zakładu wyjechało 2.166.349 "maluchów".
źródło: Fiat Auto Poland

- Teraz jest coraz rzadszy i jak widzę na ulicy, to mówię ze zdziwieniem: "O, maluch". A kiedyś? Każdy go miał, jechał albo o nim marzył - opowiada Andrzej Huszcza, najsłynniejszy zielonogórski żużlowiec. - Nowy fiacik nie był dla byle kogo. Ja miałem tylko używane. Jeden był przegnity i napisałem wniosek o przyznanie nowej karoserii. Rozpatrzono pozytywnie i dostałem "budę" do... własnoręcznego montażu. Kawalerem wtedy byłem. Moja przyszła żona mieszkała na Śląsku i jeździłem do niej właśnie fiatem 126 p. Zajmowało mi to raptem ze cztery godziny. Tyle co dziś...

Szyjkowski, były kierowca rajdowy, "maluchem" zrobił niewyobrażalną liczbę kilometrów. W 1974 r. podrasował jego silnik jako pierwszy człowiek w Polsce. Fiacikiem jeździł dziesięć sezonów. Dwukrotnie zdobył mistrzostwo Polski. Startował w mistrzostwach Europy i Skandynawii.

- Na rajdzie w Danii nawet najmniejszy samochód miał większą pojemność od mojego "malucha". Dlatego tam, gdzie inni hamowali, dodawałem gazu. Po pierwszym treningu lokalna gazeta dała tytuł "Polski kamikadze"... - wspomina Szyjkowski. Podczas jednego z odcinków specjalnych w kraju policjanci radarem zmierzyli mu prędkość. Przekroczył 170 km/godz. Nie wie, czy ktoś pobił ten rekord.

- Chciałbym mieć tyle pieniędzy, ile fikołków zrobiłem "maluchem" albo ile razy wpadłem nim do lasu - mówi Szyjkowski. - Trzy razy otarłem się o śmierć. To, że żyję, jest dowodem miłości Boga do szaleńców. Raz pojechałem do Kłodzka zimą, a zimy były wtedy fest po byku, treningowym maluchem, holując model rajdowy, kanister z benzyną i zapasowe koła...

Trzeba było się złożyć

Fiat 126 p - jak śpiewa Big Cyc - "chociaż kaszlał, ciężko stękał, był jak skała i nie pękał".
- Woziłem nim płody rolne, które wtedy produkowałem. Tonami. Wystarczyło wyjąć siedzenie pasażera, zamontować bagażnik na dachu i wziąć przyczepkę. Mieściło się tyle, co do małej ciężarówki - zaklina się Adam Jaskulski, wójt Świdnicy pod Zieloną Górą.

Nigdy nie zapomni, jak pojechał "maluchem" na ryby i utknął na bagnach. A komórek wtedy nie było. Wymyślił więc zestaw ratowniczy składający się z drąga i podnośnika. Rozbujał auto i popychał. Góra 30 cm do przodu, dlatego pół dnia z tych bagien wyjeżdżał.

Co innego jak fiacik utknął na drodze. Wystarczyło trzech chłopa, by przenieść go na pobocze. A przymusowe postoje były często, bo lubił się psuć. W starszych modelach zrywała się linka rozrusznika. Odpalało się na... kij, najlepiej od szczotki.

Awarie "malucha" były przyczyną wielu przedurlopowych awantur. - Bagaż żony był mniej ważny niż narzędzia - przyznaje pan Jacek spod Żagania. - Niemal każdy kierowca sam naprawiał fiata. Moją główną lekturą była wtedy książka serwisowa. Rozebrać silnik? Pestka!

- Ale delikatnie trzeba było się z "maluszkiem" obchodzić, z szacunkiem - dodaje poseł Jerzy Materna. Przeżył szok, gdy ktoś ukradł mu to auto z podwórka. Bo na tamte czasy był to cud motoryzacji. Innych raczej nie znaliśmy, ale dowcipy na temat wygody fiacika krążyły. Na przykład, że tym różni się od socjalizmu, że nawet nóg nie można w nim wyciągnąć. A urządzeń do wyciszania hałasu nie potrzebuje, bo pasażerowie zakrywają uszy kolanami.

Trzeba było się złożyć, by wsiąść i wysiąść. - Mężowi wychodziło to świetnie, mnie gorzej. Z boku wyglądało to tak, że on, który ma 189 centymetrów wzrostu, sięgał mi do ramienia. Znajomi dogryzali, że dużą laskę sobie znalazł - śmieje się Barbara Bielinis-Kopeć, wojewódzka konserwator zabytków.

To było piękne wariactwo

Cudzoziemcy w ogóle jakoś nie mogli zrozumieć uroków "malucha". Policjant z Żar nigdy nie zapomni długiej drogi z Francuzami. Wszyscy wyszli żywi. Ale goście trochę jakby mniej...
Bo tylko Polak potrafił wygodnie jechać fiacikiem w siedem osób. - Troje dorosłych i czworo dzieci. Jedno złożone na tylnej półce - wspomina dzieciństwo Kuba z Gorzowa (swojego "malucha" z 1983 r. chce sprzedać za 850 zł).

Jeden z lubuskich dziennikarzy opowiadał, jak niemiecka celniczka kazała mu otworzyć bagażnik. Gdy ruszył do przodu, chwyciła za kaburę i krzyknęła: "Ręce do góry!". Przełożony litościwie szepnął jej, że fiat 126 p naprawdę ma bagażnik z przodu.

- Malutki, więc wszystko wiozło się na dachu - dodaje pani Grażyna z Zielonej Góry. W 1978 r. z mężem i teściową pojechała "maluchem" do Bułgarii. W drodze spali w aucie. - Pamiętam, że było bardzo wygodnie, tylko dźwignia skrzyni biegów trochę w głowę uciskała... Kilka lat temu przypadkowo usiadłam w jakimś fiaciku i pomyślałam, czy my mieliśmy rozum. Małym fiatem do Złotych Piasków?!

Szyjkowski uważa, że z perspektywy współczesnej motoryzacji każda jazda "maluchem" była szaleństwem: - Jak przypomnę sobie, że strefa zgniotu zaczynała się pod czubkami stóp... Ten oszałamiający huk. Twarde siedzenie, przez które mam problemy z kręgosłupem. Godzina kierowania i 20 leżenia plackiem w warsztacie... W głowie mi się to nie mieści! Ale to były piękne czasy. Jak raz usiadłem w rajdowym porsche, pomyślałem: "Co to niby jest...?".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska