Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

50 lat później... Ożyły wspomnienia podczas spotkania z klasą

Małgorzata Trzcionkowska 607 804 239 [email protected]
Elżbieta Malinowska z profesorem Leszkiem Paradowskim, byłym rektorem Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Elżbieta Malinowska z profesorem Leszkiem Paradowskim, byłym rektorem Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu. Małgorzata Trzcionkowska
W żagańskim ogólniaku spotkali się absolwenci, który zdali maturę równo pół wieku temu. Zwołała ich Elżbieta Malinowska z Żagania.

- Dlaczego ludziom po tylu latach chce się spotykać i oglądać zmienione twarze kolegów?
- Po maturze w 1964 r. nie mieliśmy za sobą kontaktu. Spotkaliśmy się w małej grupie dopiero podczas jubileuszu 50-lecia naszego liceum. Wówczas postanowiliśmy, że się odszukamy i spotkamy na obchodach kolejnego jubileuszu, 60-lecia. Udało się ustalić miejca pobytu prawie wszystkich kolegów. Do tej pory szukamy jeszcze Bożenki Krimek, ale nie nie udało się wpaść na jej ślad. Było nas 33 absolwentów. Trzech już zmarło, a jeśli chodzi o pozostałych, to do Żagania obecnie przyjechało 19. Wielkim wzruszeniem było dla nas spotkanie ze swoimi nauczycielami. Sześcioro z nich jeszcze żyje. Spotkała się z nami m. in. pani profesor Lubomira Ślusarek, żona zmarłego profesora biologii Henryka Ślusarka, który do tej pory ma wpływ na nasze życiowe wybory. Ja jestem z wykształcenia geografem. Na studiach dostkonale pamiętałam łacińskie nazwy, nie miałam też żadnych problemów z paleontologią. Aż cztery moje koleżanki są nauczycielkami biologii.

- Czy jako młodzi ludzie szanowaliście swoich nauczycieli?
- Bardzo. Tak się złożyło, że byli oni zalewdwie o siedem-osiem lat starsi od nas. Na przykład profesor Wiesław Jurga miał 22 lata gdy zaczął uczyć w szkole. Za naszych czasów był wicedyrektorem. Dzisiaj śmieje się i obrusza, gdy mówimy do niego "panie profesorze". Kadra była młoda, ale wszyscy chcieli zmieniać świat. Chcieli nam przekazywać wiedzę, a my chcieliśmy ją przyjmować. Na lekcjach była dyscyplina. Byliśmy oceniani ostro, ale sprawiedliwie. Dzięki takiemu przygotowaniu 90 proc. znas skończyło wyższe studia.

- Jak w 1960 roku wyglądał Żagań?
- Ulice były jeszcze zrujnowane. Zniszczone domy "grały" w kilku filmach. Pamiętam, że biegaliśmy na plac Słowiański, żeby zobaczyć filmowców nagrywających na przykład sceny do filmu "Zanim nadejdzie zmierzch". Nie było telewizji, za to były aż dwa kina: Jedność koło sądu i Włókniarz. Potem zostało otwarte nowczesne kino Meteor, gdzie bardzo chętnie spędzaliśmy czas. Nawet zostaliśmy w nim przyłapani przez jednego z profesorów, który nas nie ukarał, ale pomógł w założeniu grupy samopomocy w nauce. Naszą ulubioną rozrywką było odprowadzanie się do domów. Ja mieszkałam przy dzisiejszej ul. Piłsudskiego i do liceum szłam przez drewniana kładkę. Wody rzeki Bóbr były tak wysoko, że aż moczyły nam buty. Solidny most Kolejarzy był dopiero w budowie, a nie chciało nam się nadrabiać drogi przez dzisiejszy most Żaganny i całą ul. Dworcową, która wówczas nosiła nazwę Dzierżyńskiego.

- Czy dotknęła was trudna historia kraju?
- Niektórych z nas. Jednym z najzdolniejszych matematycznie uczniów był kolega Eryk. Za udział w Marcu 80 został wydalony ze studiów. Potem dostał skierownie do wojska w Żaganiu, później został urzędnikiem. Ostatecznie wyjechał do Niemiec
Wszystkie informacje o Przystanku Woodstock 2014:**Przystanek Woodstock 2014 - program, koncerty, goście **

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska