Przeciwni jej likwidacji są PKP i... starosta żagański.
Żeby urząd miasta mógł starać się o euro na budowę sieci, musi być jedynym właścicielem spółki zajmującej się kanalizacją. Dotychczas spółka prawa wodnego "Bóbr" działała w oparciu o założycieli, którzy wpłacali składki członkowskie.
Podczas walnego zgromadzenia podjęli oni decyzję o jej likwidacji i wypłaceniu składek. "Za" byli udziałowcy: Wojskowa Agencja Mieszkaniowa, PHU Adam oraz magistrat. Sprzeciwiło się tylko PKP.
Chodzi o czas
Po podjęciu uchwały i rozwiązaniu spółki jedynym właścicielem sieci stałoby się Przedsiębiorstwo Żagańskie Wodociągi i Kanalizacja - czyli magistrat. - Wtedy możemy, zgodnie z przepisami, wystąpić z wnioskiem o dofinansowanie budowy kanalizacji, a chodzi o ok. 25 mln euro - informuje wiceburmistrz Waldemar Sługocki.
Decyzję walnego zgromadzenia członków spółki "Bóbr" podważyła PKP. Poszło chyba o pieniądze. - Żądają od nas olbrzymiej kwoty wykupu, a my oferujemy tylko wypłatę 470 tys. zł składek członkowskich - tłumaczy burmistrz Sławomir Kowal.
W rezultacie sprawa przed kilkoma tygodniami trafiła do starosty Jerzego Bielawskiego. Zgodnie z prawem, szef powiatu miał zadecydować, czy likwidacja przebiegała zgodnie z przepisami.
Magistrat z niepokojem czekał na odpowiedź. - Nam chodzi już o czas i siedem tysięcy mieszkańców miasta i gminy, którzy mają szansę na kanalizację - mówi S. Kowal.
Starosta na "nie"
Odpowiedź od starosty w końcu przyszła. - Uznał jednak, że likwidacja spółki "Bóbr" była niezgodna z przepisami, bo przerwa w obradach walnego zgromadzenia była za długa - tłumaczy argumentację szefa powiatu Grażyna Niklewicz, naczelnik z magistratu.
Urzędnicy burmistrza błyskawicznie wystąpili o opinię do dwóch niezależnych prawników. Są oni zupełnie innego zdania niż starosta. - Spółka "Bóbr" działa w oparciu o prawo wodne, a nie handlowe, nie ma tam mowy o czasie trwania przerwy w obradach - uzasadnia opinie prawne G. Niklewicz.
Tego samego zdania jest prezes spółki "Bóbr" i ŻWiK Mirosław Biały. - Nie ma tu mowy o jakichś terminach, czy czasie trwania przerwy, wszystko zrobiono zgodnie z prawem - zapewnia.
W miniony poniedziałek członkowie spółki znowu się zebrali. Efekt głosowania był taki sam. Przeciwne było tylko PKP.
- Chcą od nas olbrzymich pieniędzy, ale to nieuzasadnione żądania finansowe i nic innego jak tylko wyciąganie pieniędzy z kasy budżetu państwa - mówi S. Kowal.
Sprawa uznania likwidacji znowu trafi na biurko starosty.
- To niepotrzebne wydłużanie, bo gdyby nabory wniosków o dofinansowanie ruszyły już teraz, to mielibyśmy problem - zaznacza burmistrz.
A ludzie czekają
Mieszkańcy cały czas czekają na kanalizację. W rezultacie wydłużania się procesu likwidacji spółki "Bóbr", siedem tysięcy osób może się jej nie doczekać.
Dofinansowanie z unijnej kasy to jedyna szansa na budowę. Magistrat sam nie jest w stanie udźwignąć wydatku ok. 25 mln euro. W dodatku od 2013 r. gminy, które nie będą mieć kanalizacji, muszą liczyć się z olbrzymimi karami. - I kto to zapłaci? - pyta burmistrz Kowal.
W ubiegłym tygodniu, w piątek, chcieliśmy w tej sprawie porozmawiać ze starostą. Nie miał czasu. Sekretarka poinformowała nas, że wyszedł na imprezę okolicznościową do żołnierzy. Umówiliśmy się na wizytę w starostwie w poniedziałek.
Pojechaliśmy do Żagania. Niestety, na miejscu dowiedzieliśmy się, że starosta umówił się z dziennikarzami "GL", ale na... następny poniedziałek. Szkoda. To ważna sprawa dla miasta i gminy Żagań.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?