Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Analiza na nie i na tak

ALICJA BOGIEL
Wycinać lasy czy nie? - taki dylemat mieli rozstrzygnąć wczoraj na sesji radni. Głosowali trzy razy w tej sprawie. Ale nic nie ustalili. Będzie powtórka z głosowania.

To było trzecie podejście rady miejskiej do planowanej wycinki lasów pod inwestycje przemysłowe i budownictwo mieszkaniowe. Trzecie poprawione, bo tym razem urzędnicy miejscy nie planowali już wylesienia (wyłączenia z produkcji leśnej działek) na osiedlach mieszkaniowych. Magistrat skupił się na dużych areałach.
Architekt miejska Halina Łowejko zaproponowała wylesienie 8 proc. lasów z terenu miasta. 140 hektarów miałoby zostać zielenią parkową, 290 ha - wycięte pod inwestycje gospodarcze, 140 ha - pod mieszkaniowe i 10 ha - pod instytucje.
Z produkcji leśnej wyłączone miały być m.in. działki za obecną strefą gospodarczą i przy Trasie Północnej (po drugiej stronie ul. Poznańskiej). Mieszkaniowe grunty zaplanowano przy ul. Batorego oraz Foluszowej, Dworkowej i Cyprysowej. Pod budynek straży pożarnej las zostałby wycięty przy Trasie Północnej.
- To rzeczywiście 18 proc. lasów - zaoponował natychmiast znany z obrony przyrody radny Zygmunt Lipnicki. - Trzeba zrobić analizę, jak to wpłynie na poziom wody w mieście.

Analiza na nie i na tak

Argumentów przeciwko było wiele.
- Najłatwiej wycinać lasy - przypominał prof. Tadeusz Biliński, zaproszony przez zwolenników ekologii.
- Jest tyle ruin w centrum miasta, tam można lokować inwestycje - dodawali obrońcy zieleni.
- Mamy prywatne tereny pod budownictwo mieszkaniowe, nic się tam na razie nie dzieje - przypominał Stanisław Domaszewicz.
- Będą o nas mówić: "nie było was, był las" - podsumował Władysław Kościelniak.
Ale też zwolennicy wylesienia mieli swoje racje.
- To nie jest pytanie o wycinkę lasów, to jest dyskusja, co dalej z Zieloną Górą - zaoponował Zygmunt Listowski. - Nie ma terenów pod inwestycje. Przedsiębiorcom niedługo będziemy mówić, by omijali miasto. Nie wiem, czy wtedy mieszkańcy będą zadowoleni.
Jacek Budziński argumentował, że miasto ma szanse na pieniądze unijne na uzbrojenie wylesionych terenów. I szansa ta może wkrótce odpłynąć.
- Urząd ma, zdaje się, jedynie 40 działek do zaoferowania - przypominał Adam Urbaniak.
Zwolennicy wylesienia gruntów przekonywali też, że nie wszystkie drzewa pójdą pod topór. W wielu miejscach mogłoby powstać np. działki budowlane wśród drzew.

Jak radni liczyli do 11

W sprawie wylesiania gruntów radni głosowali wczoraj trzy razy. Pierwszym razem las rąk za wycinką drzew był większy... Ale głosów nie policzono. Zaraz potem zarządzono drugie podnoszenie rąk. A wtedy zrobił się remis 11 do 11. W ciągu minuty zdanie zmienił Zbigniew Bartkowiak. - Przekonali mnie - mówił nam potem.
Sprawa zrobiła się na chwilę jasna - wycinki nie będzie.
Kilka godzin potem Listowski poprosił o reasumpcję głosowania (czyli powtórzenie). Argumentując, że z tymi glosami nie bardzo było wiadomo. Szef rady poprosił więc o decyzję - glosować kolejny raz czy nie?
Było 11 głosów do 11.
Wczoraj lasy ocalały, ale radni zapowiedzieli już nadzwyczajną sesję w tej sprawie. Za tydzień lub dwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska