Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Anna Puławska: - W czwórce musimy mieć do siebie zaufanie. Nie tylko na wodzie, ale także na lądzie

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Anna Puławska zdobyła w 2023 roku dwa złote medale w Igrzyskach Europejskich i jeden srebrny w mistrzostwach świata.
Anna Puławska zdobyła w 2023 roku dwa złote medale w Igrzyskach Europejskich i jeden srebrny w mistrzostwach świata. Robert Gorbat
- W swojej kolekcji nie mam jeszcze jednego wymarzonego medalu: olimpijskiego złota. Mam odpowiednią motywację, by ciężko pracować i sięgnąć po ten sukces - mówi Anna Puławska, kajakarka AZS AWF Gorzów.

- W tegorocznych mistrzostwach świata w Duisburgu wywalczyła pani z koleżankami srebrny medal w wyścigu czwórek na 500 metrów i kwalifikację olimpijską. Ten wynik przesądza o pozytywnej ocenie dla całego sezonu?
- Jest najbardziej, bo w stu procentach wykonałyśmy plan, założony przez trenera kadry Tomasza Kryka. W Duisburgu wywalczyłyśmy łącznie sześć kwalifikacji olimpijskich, więc mamy spore pole manewru przed igrzyskami w Paryżu. Trudno nie być zadowolonym z takiego wyniku.

- Medal w czempionacie globu to aż srebro, czy tylko srebro? Jak pani odbiera ten krążek?
- Po ubiegłorocznych sukcesach można by powiedzieć, że medal jest tylko srebrny. Natomiast teraz to aż srebrny, bo dla nas najważniejsze było zdobycie kwalifikacji olimpijskiej. W tym roku cały świat bardzo solidnie odrobił swoje lekcje i zaprezentował bardzo wysoki poziom. Szczególnie w czwórkach. To trudna osada, bo trzeba zgrać charaktery i sportową formę czterech zawodniczek, a dodatkowo, w przypadku dobrego wyniku, zdobywa się od razu cztery kwalifikacje. W sporcie funkcjonuje powiedzenie, że lepiej jest gonić niż uciekać. Jeśli będzie nam dane popłynąć w Paryżu, to nie damy się tam już żadnej osadzie.

- Wyjaśnijmy tę zawiłość regulaminu: co to znaczy, że z czwórki można uzyskać cztery kwalifikacje olimpijskie?
- Jeśli kwalifikację zdobywa czwórka, to z jej składu można wystawić na igrzyskach także jedynkę i dwójkę. Nam zależało w Duisburgu, by zdobyć komplet sześciu kwalifikacji. Stąd starty koleżanek w pozostałych konkurencjach. Udało się, a to oznacza, że w Paryżu będziemy mogli wystawić czwórkę, dwie dwójki i dwie jedynki.

- Widzi się pani na igrzyskach także w rywalizacji dwójek?
- Na pewno nie oddam łatwo miejsca. Bo wiem, że nasza dwójka z Karoliną Nają pływa naprawdę szybko. To nie był przypadek, że zdobyłyśmy olimpijskie srebro w Tokio, mistrzostwo świata w Dartmouth i wygrałyśmy tegoroczne Igrzyska Europejskie w Krakowie. Rozpędzamy się w trakcie każdego sezonu, więc jestem optymistką przed startem w Paryżu.

- To zapytam jeszcze o jedynkę. Czy także w tej specjalności będzie pani chciała wystartować w Paryżu?
- Jak najbardziej jest w sferze moich zainteresowań. Jeśli wszystko dobrze pójdzie, to będę o nią walczyła.

- Jaka sportowa droga oczekuje panią przed wyjazdem na igrzyska?
- Przygotowania do nowego sezonu zaczynamy zgrupowaniem kadry już od 12 października. Trzeba jak najlepiej przepracować jesienno-zimowy okres, by podczas wiosennych regat kwalifikacyjnych do kadry narodowej uzyskać jak najlepszy wynik i jak najwyższe miejsce. To będzie postawa dla trenera do wyselekcjonowania olimpijskiej grupy.

- Czasem można odnieść wrażenie, że trudniejsze są dla was wewnątrzkrajowe eliminacje o miejsca w reprezentacyjnych osadach niż rywalizacja międzynarodowa. Zgadza się pani z tą opinią?
- Tak, to prawda. Potwierdzam, że dla mnie trudniejsze są krajowe eliminacje. Musimy się ścigać między sobą i wzajemnie się eliminować. A przebywamy ze sobą na zgrupowaniach ponad 200 dni w roku i doskonale wiemy, jaką formę reprezentujemy, kogo na co stać. Na mistrzostwach świata czy Europy nie ma tego obciążenia. Przystępujemy do zmagań z rywalkami z czystymi głowami, bo koncentrujemy się tylko na sobie.

- W dwójce pływa pani z Karoliną Nają, a w czwórce z Karoliną, Adrianną Kąkol i Dominiką Putto. Czy ten personalny skład osad jest, pani zdaniem, „zabetonowany”?
- Tego nie chcę deklarować, bo nie do mnie należy ostateczna decyzja. Skupiam się na sobie - by osiągnąć jak najwyższą formą i być jak najlepszą. Co będzie dalej, kto popłynie na igrzyskach, zależy już wyłącznie od trenera.

- Jeśli chodzi o interpersonalne relacje, to w dwójce sprawa wydaje się dosyć prosta. A jak to jest w czwórce? Czy ciągłe przebywanie ze sobą w dosyć licznym gronie stanowi jakiś problemem? Co jest najważniejsze, by ta grupa osób dobrze ze sobą współpracowała?
- Musi być zaufanie do siebie. I wewnętrzna więź nie tylko wtedy, gdy siedzimy w łódce i jesteśmy na wodzie, podczas zawodów czy treningów. Ważne jest, byśmy się rozumiały i dogadywały także na lądzie. I wiedziały, że niezależnie od sytuacji pójdziemy za sobą w ogień. I że w wyścigu o mistrzostwo każda da z siebie wszystko, że powtórzy to, co wypracowałyśmy na treningach. To wszystko udało się wypracować w reprezentacyjnej czwórce. Dzięki temu co roku powtarzamy bardzo wysokie miejsca. Przypomnę, że w tym roku triumfowałyśmy też w Igrzyskach Europejskich.

- Czy poziom zażyłości w reprezentacyjnej czwórce jest tak duży, iż gotowa jest pani zaprosić koleżanki do wspólnego spędzenia prywatnego urlopu czy na przykład sylwestra?
- Gdybyśmy nie spędzały ze sobą większości czasu, to pewno by tak było. Ale gdy wyjeżdżamy ze zgrupowań, to każda chce pobyć trochę w prywatnym gronie, z rodziną. Na siebie mamy czas przez większość roku, po treningach.

- Kilka dni temu rozmawiałem z pani klubowym kolegą Wiktorem Głazunowem. Dla niego medal olimpijski jest najważniejszym celem, któremu podporządkowuje całe swoje życie. Pani ma już w dorobku dwa olimpijskie medale z Tokio - srebrny w K-2 i brązowy w K-4 na 500 metrów. Czy znajduje pani w sobie dosyć motywacji, by ze wszystkich sił walczyć o start w kolejnych igrzyskach?
- Tak, ponieważ w swojej kolekcji nie posiadam jeszcze jednego wymarzonego medalu: olimpijskiego złota. To najważniejszy cel każdego sportowca. Przed igrzyskami w Tokio, gdy nie miałam jeszcze żadnego krążka powiedziałam, że przyjmę z wdzięcznością każde miejsce na podium. Teraz mówię wprost: marzę o złocie. Mam więc odpowiednią motywację, by ciężko pracować i sięgnąć po ten sukces. To byłoby fantastyczne zwieńczenie mojej 18-letniej kariery sportowej.

- Wydaje się, że największe szanse na olimpijskie złoto macie w czwórce. Która osada może być waszym najgroźniejszym rywalem w Paryżu?
- Jestem przekonana, że w finale wszystkich osiem osad będzie znakomicie przygotowanych. Bo igrzyska olimpijskie to wyjątkowa impreza i każda osada osiąga na nie topową formę. W Duisburgu przegrałyśmy z Nowozelandkami, jak to mówimy - o długość do pierwszej dziury. Wiemy, jakie błędy popełniłyśmy podczas tego wyścigu i postaramy się uniknąć ich za rok. Za nami były Hiszpanki. Odbudowują się też Węgierki, stawiając na młode dziewczyny. Łatwo na pewno nie będzie.

- Proszę wybaczyć to zdanie, ale w Paryżu będzie pani miała 28 lat. Czy już dziś może pani złożyć deklarację, że powalczy o start także w następnych igrzyskach?
- Na razie nie chcę niczego deklarować. Skupiam się na przygotowaniach do igrzysk w Paryżu, to jest dla mnie obecnie cel numer jeden. Co wydarzy się później - czas pokaże.

- Mówi się o was - kajakarzach i wioślarzach - że jesteście „galernikami”. Czy poza ciągłymi treningami i zawodami ma pani czas na prywatne życie?
- To nie jest łatwe. Kajakarstwo wypełnia w tej chwili cały mój kalendarz. Zdecydowałam się na nie świadomie, wiedziałam, co mnie czeka. Zwykle wstaję rano i od razu wiem, że jestem na zgrupowaniu, że mam tego dnia do wykonania konkretną pracę. Na szczęście kocham to, co robię. A gdy już mam chwilę wolnego, to w stu procentach poświęcam ją na pobyt z najbliższymi.

- Jest pani zawodniczką AZS AWF Gorzów, ale mieszka w Poznaniu. Gdzie widzi pani swoją przyszłość po zakończeniu sportowej kariery?
- Wiążę ją z Poznaniem i zawodową służbą wojskową.

Czytaj również:
Wiktor Głazunow: - W Paryżu będę pływał pod wiatr. Mam rok, by się do tego przygotować

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska