Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Na dziobie łodzi groźny smok i bębnista, a na rufie sternik. Sport rodem z Chin trafił też na Wartę w Gorzowie

Robert Gorbat
Robert Gorbat
Wyścigi smoczych łodzi to starożytna tradycja, ale też świetna zabawa. Nie inaczej było 27 sierpnia na Warcie w Gorzowie.
Wyścigi smoczych łodzi to starożytna tradycja, ale też świetna zabawa. Nie inaczej było 27 sierpnia na Warcie w Gorzowie. Zbigniew Baldy/Facebook KS Admira Gorzów, Robert Gorbat
Smocze łodzie to drużynowy sport wodny. Wywodzi się z Chin, gdzie na takich łodziach pływano od tysiącleci. W minioną niedzielę (27 sierpnia) mogliśmy je podziwiać na Warcie w Gorzowie.

Początki smoczych łodzi sięgają kilku tysięcy lat wstecz. Co roku w Chinach, na brzegach rzeki Jangcy, u progu pory gorącej, kiedy to ludność trapiły susze i epidemie, odbywały się obrzędy przebudzenia śpiącego dotąd boga Smoka. Ów władca rzek i mórz miał sprowadzać zbawcze deszcze, dzięki którym obfite plony oddalały widmo głodu i chorób. Obrzędy, w formie zmagań zdobnych łodzi, pociągały za sobą liczne utonięcia, co traktowano jednak jako konieczną bóstwu ofiarę.

Ciekawa legenda

Istnieje też legenda, przedstawiająca inną genezę smoczych łodzi, związaną z postacią żyjącego na przełomie IV i III wieku p.n.e. poety Qu Yuana. Protestując przeciw niesprawiedliwości społecznej popełnił samobójstwo, rzucając się w odmęty rzeki Miluo. Okoliczna ludność próbowała go ratować, spławiając swoje łodzie. Choć poeta utonął, na pamiątkę tego wydarzenia co roku w dzień jego śmierci obchodzone jest święto Duanwujie, podczas którego są urządzane wyścigi łodzi.

Ewolucja dyscypliny

Od lat osiemdziesiątych XX wieku wyścigi smoczych łodzi zaczęły zyskiwać na popularności na całym świecie, począwszy od Ameryki Północnej i Europy Zachodniej. Szybko też przekształciły się w jedną z najszybciej rozwijających się dyscyplin sportu. Międzynarodowa Federacja Smoczych Łodzi grupuje ponad 50 federacji narodowych, a liczba uprawiających ten sport osób jest szacowana na kilkadziesiąt milionów. Jako najbardziej zespołowy z popularnych sportów wodnych jest szczególnie ceniony przez szkoły, duże firmy i inne instytucje, pragnące integrować swoich pracowników.

Łódź, jej wyposażenie i załoga

We współczesnym kształcie sport ten istnieje od około 1980 roku, kiedy w Londynie, podczas chińskiego festiwalu, pojawiły się drewniane oryginały, na podstawie których opracowano standardowe parametry smoczej łodzi. Wynoszą one: długość (bez smoczej głowy na dziobie i smoczego ogona na rufie) - 12,40 m, maksymalna szerokość - 1,14 m, przestrzeń między ławkami - 67,5 cm, masa minimalna (bez głowy, ogona, bębna, siedzenia bębniarza i wiosła sterowego) - 250 kg.

Podczas regat łączny ciężar najpopularniejszej, 20-osobowej łodzi z załogą wynosi około 2000 kg. Smocze głowy i ogony są montowane w zasadzie jedynie na zawody. Podczas treningów często rezygnuje się także z bębna. Istnieją również, choć rzadziej spotykane, łodzie 10-osobowe, a także bardzo duże, 50-osobowe.

Wiosło to rodzaj pagaja o długości 105-130 cm. Do niedawna najczęściej były spotykane drewniane, które są jednak wypierane przez wiosła z włókien szklanych i węglowych. Kamizelka asekuracyjna jest wymagana w wielu krajach, także podczas zawodów.
W skład załogi wchodzą maksymalnie 22 osoby, w tym 20 wioślarzy, 1 bębnista oraz 1 sternik. Wioślarze siedzą po dwóch na ławeczce. Ławki są umieszczone w 10 rzędach, twarzą do kierunku płynięcia. Pierwsza para wioślarzy (licząc od dziobu) to szlakowi. Oni narzucają całej osadzie rytm wiosłowania.

Bębnista siedzi na dziobie, powyżej wioślarzy, tyłem do kierunku płynięcia. Jego zadaniem jest wybijanie na bębnie rytmu wiosłowania, czym ułatwia reszcie załogi dostosowanie się do szlakowych. W trakcie zawodów zagrzewa osadę do walki głosem, podając także komunikaty o aktualnej sytuacji w wyścigu.

Sternik steruje w pozycji stojącej, za pomocą długiego wiosła. W miarę potrzeby wspiera głosem bębniarza w korygowaniu pracy wioślarzy.

Jak rywalizują?

Rywalizacja w oficjalnych zawodach toczy się z reguły na dystansach 250 (lub 200), 500, 1000 i 2000 m. Coraz częściej są rozgrywane wyścigi długodystansowe różnej długości.

Osady wiosłują w tempie 60-100 pociągnięć wiosłem na minutę w zależności od dystansu. Łódź płynie wówczas z prędkością kilkunastu kilometrów na godzinę.

Najczęściej spotykane kategorie to: open, mikst (minimum 8 kobiet w osadzie) oraz kobiet. Osady juniorów mogą być złożone z zawodników w wieku 11-18 lat, zaś osady w kategorii senior - powyżej 40 lat. Obok kategorii sportowych rozgrywa się też wyścigi w kategorii fun, w których startują osady, złożone z pracowników firm i innych instytucji, uprawiających ten sport rekreacyjnie.
Od 1995 roku są rozgrywane mistrzostwa świata osad narodowych i klubowych. Odbywają się również mistrzostwa kontynentalne.

Smocze łodzie w Polsce

Początek smoczych łodzi w Polsce to rok 1997, kiedy Włodzimierz Schmidt, działacz sportowy i trener zorganizował wraz z Jerzym Walczykiem pierwsze międzynarodowe zawody na Motławie w Gdańsku. Mogły się odbyć tylko dlatego, że zaproszone z Niemiec kluby przywiozły dwie łodzie. Ścigało się siedem osad z Niemiec i jedna polska. Gdańska osada o nazwie Gdańskie Smoki zajęła 3. miejsce, a puchar prezydenta Gdańska zdobyła załoga z Hamburga.

W następnych latach zostały zakupione dwie pierwsze łodzie i zawody na Motławie weszły na stałe do kalendarza imprez, organizowanych przez powstały w Gdańsku pierwszy klub pływania na łodziach smoczych: Klub Wodny Wiking. W ślad za gdańszczanami poszły wkrótce inne ośrodki. Dziś ten sport jest znany, lubiany i uprawiany praktycznie w całym kraju.

Pływają także w Gorzowie

Zabawa w pływanie na smoczych łodziach jest coraz bardziej popularna także w Gorzowie. Zaczęła się w 2018 roku, gdy Admirze udało się kupić z budżetu obywatelskiego pierwszą łódź. Teraz klub dysponuje już dwiema swoimi, 10-osobowymi jednostkami.

- Łodzie nie są tanie. Jedna jednostka, wyprodukowana przez firmę Tedi w Stanisławowie koło Warszawy kosztuje około 20-30 tysięcy złotych. Plus oczywiście cały osprzęt - powiedziała Monika Chrobot, pełnomocniczka zarządu i trenerka w Klubie Sportowym Admira. - Zważywszy na wielkość łodzi, trzymamy je na naszej przystani w specjalnym hangarze. Ale nie chomikujemy dla siebie. Udostępniamy je wszystkim chętnym, dając tylko swojego sternika. Tego wymagają względy bezpieczeństwa. Zależy nam na popularyzacji tego sportu, rozwoju rekreacji oraz przyciąganiu do klubu jak największej liczby dzieci i ich rodziców. Transport ułatwia nam specjalistyczny wózek, wykonany przez rodzica jednego z zawodników.

Podtrzymują tradycję

W minioną niedzielę (27 sierpnia) 21 osad rywalizowało w III wyścigach smoczych łodzi na Warcie w Gorzowie. Poprzednie edycje tej imprezy odbyły się w 2021 i 2022 roku. Pięć załóg zmierzyło się w kategorii sport (powyżej 18 lat), 11 w fun i również pięć w grupie dzieci (do 18 lat). Gorzowski klub udostępnił startującym dwie swoje, 10-osobowe jednostki, a kolejne dwie takie same wypożyczył organizatorom zaprzyjaźniony Drako Wałcz.

- Mieliśmy na starcie przedstawicieli wszystkich gorzowskich klubów kajakowych, czyli Admiry, AZS AWF i G’Power. Także piłkarskiej Warty - powiedziała trenerka Chrobot. - Przyjechali także zawodnicy z Wałcza, Gryfina, Poznania i Wrocławia. Na starcie nie zabrakło kajakowych medalistów olimpijskich: Beaty Sokołowskiej, Macieja Freimuta i Marka Łbika.

Załogi walczyły najpierw w wyścigach eliminacyjnych, a potem po cztery najlepsze w każdej kategorii zmierzyły się w finałowych biegach na 200 m, płynąc zgodnie z nurtem rzeki. Każdy wyścig trwał około minuty. Wioślarze przygotowali oryginalne dekoracje i stroje, widzieliśmy też zabawne peruki i transparenty. Na starcie pojawiły się również załogi VIP, złożone z gorzowskich radnych, posłów, olimpijczyków i bankowców. O bezpieczeństwo wszystkich startujących zadbali ratownicy WOPR na łodziach motorowych.

- Finał w kategorii VIP wygrali Radni i Olimpijczycy, dzieci - AZS AWF Gorzów, fun - Miłośnicy Smoczych Łodzi, a sport - Admira Gorzów - poinformowała nas Monika Chrobot. – Najważniejsze jednak, że wszyscy doskonale i bezpiecznie się bawili, a nasz klub zyskał nowych sympatyków i przyjaciół.

Czytaj również:
Dramatyczny wypadek sportowca z Gorzowa. Alex Koliadych został potrącony na pasach. Jaki jest jego stan zdrowia? Kiedy wróci do sportu?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska