Na rozpoczętym dzisiaj procesie 11-osobowej grupy, oskarżeni rozpoczęli składanie wyjaśnień. Nie wszyscy przyznają się do winy, starają się wykazać, że zostali wrobieni w przestępstwo. Mężczyźni pochodzą z Gorzowa, Barlinka, Lipian i Strzelec Kraj. Wielu miało kiedyś stałą i dobrze płatną pracę w barlineckiej wytwórni czy firmach transportowych. Po wpadce zostali wyrzuceni, dziś dorabiają na czarno aby przeżyć, ich majątek zajął prokurator na poczet grożących im kar finansowych. - Mój klient chętnie by się sam poddał karze, aby skończyć już z tą sprawą. Ale spółka Barlinek domaga się pokrycia wyrządzonej szkody, a to są już ogromne kwoty - mówi Zenon Prawucki, gorzowski adwokat. Pełnomocnik okradzionej firmy złożył dzisiaj wniosek, aby oskarżeni niezależnie od wyroku, zapłacili firmie od 40 do 290 tys. zł.
Działalność gangu gorzowska policja przerwała w grudniu 2008 r. Jak opisał w akcie oskarżenia prokurator, deski kradziono całymi paletami, jedna miała wartość ok. 10 tys. zł. Towar przygotowywali pracownicy i ochroniarze z fabryki, którzy pilnowali, aby wywożony był na ich zmianie. Paserzy płacili złodziejom od 1 tys. do 4 tys. zł za paletę. Prokurator przyjął, że z fabryki wyjechało w ten sposób co najmniej 29 palet desek o wartości 290 tys. zł. Być może wyjechało ich więcej, ale złodzieje nie chcieli się zbytnio chwalić, a szefowie fabryki nie byli w stanie pomóc prokuratorowi w ustaleniu, ile dokładnie palet skradziono i czy były w nich deski sosnowe czy np. z bardzo drogiego hebanu. W zależności od roli w gangu i udziału w kradzieży, oskarżonym do trzech lub nawet pięciu lat więzienia.
Kolejna rozprawa odbędzie się w czwartek.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?