Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bez nowych kontraktów, fabryka sprzęgieł nie utrzyma zatrudnienia

Michał Iwanowski 0 68 324 88 12 [email protected]
Kożuchowski Zaset był jedną z pierwszych ofiar kryzysu w regionie.
Kożuchowski Zaset był jedną z pierwszych ofiar kryzysu w regionie.
Ledwo co zakończyły się zwolnienia grupowe w fabryce sprzęgieł Zaset w Kożuchowie, a pozostali pracownicy już trafili na przymusowy urlop postojowy. Czy dla firmy jest jakaś nadzieja?

Jeszcze do końca ub. r. w kożuchowskim Zasecie pracowało 500 osób. Firma uchodziła za największego w kraju producenta mechanizmów dociskowych i tarcz sprzęgłowych. Oprócz tego produkuje dźwignie hamulców ręcznych do wielu aut, zawiasy, zatrzaski, itp.

W styczniu jednak zaczęły się zwolnienia grupowe, które dotknęły 200 osób, czyli prawie połowę załogi. Powodem był krach w branży motoryzacyjnej. - Zamówienia spadły nam drastycznie, musimy szukać oszczędności, żeby utrzymać firmę, a oszczędności mogą być głównie na funduszu płac - tłumaczyła nam wtedy prezes Zasetu Anna Pawłowska.

Może coś drgnie

Zwolnienia zakończyły się 30 czerwca. Na etatach zostało ok. 300 osób. Kiedy jednak odwiedziliśmy zakład w ub. tygodniu, fabryka świeciła pustkami. - Tylko kilka osób pracuje na prasach, reszta jest na urlopach postojowych - usłyszeliśmy od pracowników ochrony, którzy nie wpuścili nas na zakład.

Wczoraj skontaktowaliśmy się z członkiem zarządu Zasetu Andrzejem Matłoką. - Dziś już wszyscy pracują - zapewnił. - Ale rzeczywiście mamy problemy, nie było pełnego obłożenia na produkcji, bo przecież należymy do branży motoryzacyjnej. A wiadomo, że ta branża przeżywa ogólny zastój. To skutki kryzysu.

Matłoka ma jednak nadzieję, że we wrześniu - jak mówi - coś powinno drgnąć. Innymi słowy, firma liczy na nowe kontrakty, choć ręczyć za to nikt jeszcze nie może. Załoga Zasetu nie może więc być pewna tego, czy doczeka w pracy końca roku i nie podzieli losu kolegów i koleżanek, zwolnionych na początku roku. - Żadna firma nie wytrzyma utrzymania kosztów płac, jeśli nie będzie miała zleceń - dodaje Matłoka.

Budują mimo kryzysu Ale jak się okazuje, nie każda firma motoryzacyjna ma problemy. Z kryzysowych tarapatów powoli wychodzi nowosolska Gedia, która produkuje części do aut wielu światowych marek i zatrudnia blisko 900 osób. W strefie ekonomicznej buduje się druga fabryka tej firmy. - Prace nad nowymi projektami i budową fabryki Gedii Poland Assembly przebiegają bez zastrzeżeń - podkreśla dyrektor spółki Gedia Poland Ryszard Gongor. - Od pewnego czasu obserwujemy wzrost zamówień. Wykonaliśmy korekty naszych planów sprzedaży, poczyniliśmy starania o pozyskanie nowych projektów. Wiele z nich jest w końcowej fazie i nie mogę jeszcze o tym mówić, ale jesteśmy na dobrej drodze do przynajmniej utrzymania miejsc pracy.

W Gedii drgnęło już w marcu. To wtedy firma odnotowała lekki wzrost zamówień. Choć przełom 2008 i 2009 r. był trudny, jak w całej branży. Firmę ratuje jednak to, że nie jest uzależniona od jednego producenta samochodów. Jeśli więc któryś kontrahent wycofuje się z zamówień, to można ich szukać u tego, który akurat nie ma problemów.

 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska