Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bitwa o miejsce

Alicja Bogiel
Na Drzewnej kiedyś można było zatrzymywać się na całej długości drogi, potem po prawej stronie wyznaczono cztery miejsca parkingowe. Dziś znak zakazu dotyczy całej ulicy.
Na Drzewnej kiedyś można było zatrzymywać się na całej długości drogi, potem po prawej stronie wyznaczono cztery miejsca parkingowe. Dziś znak zakazu dotyczy całej ulicy. fot. Tomasz Gawałkiewicz
Na Drzewnej był kłopot z zatorem samochodów. Smochody już nie stoją w korku. Za to przedsiębiorcy nie mogą wyładować towaru do swoich firm.

Od kiedy na Drzewnej stanęła nowa sygnalizacja świetlna, ciągle ktoś jest niezadowolony. Zaczęło się od protestów mieszkańców ulicy, którzy dusili się w smogu samochodowych korków. Interwencje mieszkańców poskutkowały, przejazd przez ulicę jest bardziej płynny.

- Na jednym zielonym świetle przejeżdżają wszystkie auta - mówi naczelnik wydziału zarządzania drogami Alicja Makarska.

Pomogli, ale...
Zmieniono czas, w którym zmieniają się światła sygnalizacji świetlnej. I jednocześnie zlikwidowano cztery miejsca postojowe, które były przy punktach usługowych na Drzewnej.

- Na ulicy był zakaz postoju 30 metrów od skrzyżowania, ale kierowcy go nie przestrzegali. Auta zastawiały prawy pas drogi - tłumaczy ten ruch A. Markarska.

Problem jednak w tym, że z czterech miejsc parkingowych korzystali m.in. przedsiębiorcy, którzy mają tam swoje firmy: piekarnie, pasmanterie, drogerie, pizzerie, punkty usługowe.

- Największy problem ma teraz moja piekarnia - mówi Michał Skubiszewski. - Pieczemy dla szkół, sklepów, ładujemy pieczywo od nocy do 14.00. Mamy też sporo dostaw towaru. Jak teraz to zorganizować?! - denerwuje się przedsiębiorca.

Problem ma nie tylko M. Skubiszewski. Dwa dni temu nie miał gdzie zaparkować samochód z towarem dla Żabki. Kierowca próbował znaleźć jakieś miejsce postoju i zatarasował ruch na całej ulicy. Znów rozdzwoniły się telefony do redakcji.

Niech stają na chodniku
- Prosiłem urzędników, by rozwiązali ten problem, ale jeden z nich stwierdził, że oni mieli tylko usprawnić ruch - opowiada jeden z przedsiębiorców.

Naczelnik A. Makarska twierdzi, że skarg na likwidację miejsc parkingowych za dużo nie było. - A przedsiębiorcy mogą przecież postawić auto na szerszej części chodnika, by wyładować towar. Tylko nie wolno tam parkować.

- Nawet na deptak można legalnie wjechać, zatrzymać się i wyjąc towar - mówi jeden z przedsiębiorców. - A my mamy chować się przed policją po chodnikach. A co, jeśli dostaniemy mandat?

Naczelnik oponuje: - Rozmawialiśmy też na ten temat z naczelnikiem wydziału drogowego policji i przedsiębiorcy nie powinni mieć kłopotów.

Na razie właściciele punktów usługowych wierzą na słowo A. Makarskiej. - Jak będziemy mieli kłopoty, na pewno się przypomnimy - zapowiadają.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetalubuska.pl Gazeta Lubuska