Bobasy nie popływają?

Nie wiadomo, czy właścicielka szkoły nie zrezygnuje z przyjazdów.

Beata Fariaszewska jest pełna entuzjazmu, ale ma także obawy o przyszłość. Właścicielka renomowanej szkoły pływania dla maluchów przyjeżdża do Polkowic z Wrocławia od października zeszłego roku. 23 czerwca ma poprowadzić w Aquaparku ostatnie zajęcia w tym sezonie. Następne mają być po wakacjach, ale nie wiadomo.

Chcą kontynuować
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że pływalnia chce podnieść cenę wynajmu baseniku, w którym pluskają się niemowlaki. Czy tak jest rzeczywiście? Czy te zajęcia są zagrożone?

- Jeśli będzie zainteresowanie rodziców i jeśli szkoła "Fariaszka" będzie zainteresowana prowadzeniem zajęć, to nie - mówi szefowa promocji Renata Adam. - Chcemy je kontynuować po wakacjach. Nie umiem powiedzieć jeszcze, czy wzrosną ceny wynajmu, gdyż jeszcze nie mamy kalkulacji. Podkreślam jednak, że są one powiązane z ogólną sytuacją na rynku, a przecież ostatnio były podwyżki.

Zajęcia dla bobasów odbywają się raz w tygodniu, we wtorki. Obecnie są trzy grupy, w każdej do dziesięciu maluchów. Paradoksalnie jest bardzo mało pol-kowiczan. Ludzie z dziećmi dojeżdżają z sąsiednich miast: Głogowa i Lubina.

Coś tu chce zrobić

Na przykład Barbara Filipowicz przyjeżdża z 10 - miesięcznym synkiem z Sobina. - Uczymy się pływać od stycznia. Traktujemy to jako zabawę, jest wiele radości, ale zdaję sobie sprawę, że to bardzo dobrze wpływa na rozwój mojego malucha - mówi.

O Fariaszewskiej mówią, że czuje się odpowiedzialna za wszystkie dzieci świata. Jest trenerką pływania, ale od kilku lat uczy pływać maluchy. Ma szkołę "Fariaszka" we Wrocławiu, stworzyła program nauki. W zeszłym roku kupiła dom 26 kilometrów od Polkowic. I postanowiła prowadzić zajęcia w tym mieście.